-

flisak : płynąć w górę rzeki

„Antysemicki” Zielnik sprzed epoki „antysemityzmu”, czyli sprawa Szymona Syreniusza z Oświęcimia część 1

Wpadłem na Syreniusza przypadkiem, gdy w pewnym opracowaniu z 1952 amerykańskiego autora [1], zbierającym bibliografię na temat pomidora (teksty od XVI do XX w), z właściwą sobie „uczonością” pomija barbarię na wschód od Niemiec, rozprawiając w szczegółach o Szwecji, Łotwie, Indiach, Iranie itp. To pewnie konsekwencja jakiejś „wyższej metody” obowiązującej w naukach historycznych, która tutaj w „pomidorowej sadzawce” bezwstydnie się dekonspiruje. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że częściej możemy odkryć mechanizmy uniwersalnych przyczyn, rzucając kamyczki do małych sadzawek niż do wzburzonego morza.

Syreniusz w swoim Zielniku, wyd w 1613, jako pierwszy w polskiej książce pisze m.in. o „pomidorze”. W 1613, czyli gdy Mc Gue chodził w szkockiej spódnicy nękany przez Brytoli... O Hiszpanach „amerykańsko-szkocki naukowiec” również za wiele nie wspomina (ponowna dekonspiracja), albowiem najwcześniejszą publikację hiszpańską umiejscawia w 1635. Kuriozalne choćby z tej perspektywy że Hiszpanie przywieźli pierwsze pomidory do Europy i oni upowszechnili aztecką nazwę pomidora, a pierwsze zjawiska tekstowe to nawet listy Hernana Cortesa. Tym gorzej dla rzeczywistości… Na tej podstawie „naukowej” moglibyśmy twierdzić, że polskie piśmiennictwo wcześniej (1613) niż Hiszpanie „utekstowili” pomidora, pomimo faktu że Hiszpanie rozpowszechnili tę roślinę na świecie. I tak można by budować bez końca hagady dla sztucznej inteligencji, jeśli nie zweryfikujemy jej z rzeczywistością. Ignorancja zachodniego main-streamu naukowego na temat Zielnika Szymona Syreniusza to również curiosum dla polskich badaczy w tej dziedzinie, nieśmiało wyrażana głównie w przypisach.[2]

Dlatego postanowiłem przyjrzeć się bliżej Zielnikowi Syreniusza. W polskim piśmiennictwie medyczno-ziołowym Syreniusz jest bezapelacyjnie najważniejszą postacią. Był naukowcem, lekarzem i akademikiem. Jako człowiek „oklepanego” renesansu mógłby się pojawić w szkolnym schemacie, a jednak go nie ma. Nasze dzieci niestety więcej wiedzą o „znakomitym lekarzu” Nostradamusie, którego dziadek zmienił nazwisko na Pierre Nostradame po przejściu na katolicyzm, niż o Szymonie Syreńskim synu Mikołaja Syreńskiego mieszczanina polskiego z Oświęcimia. Dlaczego? Nie wiem, ale bardzo chciałbym wiedzieć.

Zielnik Syreńskiego miał tylko jedno wydanie w 1613, zajrzałem więc do oryginału na Polona https://polona.pl/item/zielnik-herbarzem-z-iezyka-lacinskiego-zowia-to-iest-opisanie-wlasne-imion-ksztaltu,MzM1NDMyMw/6/#item (choć jest już próba wznowienia w transkrypcji współczesnego jezyka polskiego, ale wyszedł dopiero 1 tom http://www.kow.net.pl/, 2018)

Tytuł Zielnika Syreniusza jest typową manierą tamtego czasu, stanowi od razu jego streszczenie.

Zielnik Herbarzem z ięzyka Łacinskiego zowią. To iest Opisanie własne imion, kształtu, przyrodzenia, skutkow, y mocy Zioł wszelakich Drzew, Krzewin y korzenia ich, Kwiátu, Owocow, Sokow Miasg, Zywic y korzenia do potraw zaprawowania. Tak Trunkow, Syropow, Wodek, Likworzow, Konfitor, Win rozmaitych, Prochow, Soli z zioł czynioney; Maści, Plastrow. Przytym o Ziomach y Glinkach rożnych: o Kruscach Perłach y drogich Kamieniach. Tez o zwierzetach czworonogich, czołgających Ptastwie, Rybach y tych wszystkich rzeczach ktore od nich pochodzą od DIOSCORIDA z przydaniem y dostatecznym dokładem z wielu innich o tey materiey piszacych, z położeniem własnych figur dla snadnieyszego ich poznania a y używania ku zatrzymaniu zdrowia tak ludzkiego iako bydlecego y chorob przypadłych odpedzenia, z wielkiem uważaniem y rozsądkiem Polskiem iezykiem zebrany y na osmiero ksiąg rozłożony

Ksiega lekarzom, Aptekarzom, Cyrulikom, Barbirzom, Roztrucharzom, końskiem lekarzom, Mastalerzom Ogrodnikom Kuchmistrzom, kucharzom, Synkarzom, Gospodarzom, Mamkom, Paniom Pannom y tym wszytkim ktorzy sie kochaia y obieruia w lekarstwach pilnie zebrane a porsądnie zpisane przez D. SIMONA SYRENNIVSA. CRAKOVIE ANNO D 1613 MERI DIES

Tekst został wydrukowany polskim gotykiem, tzw. szwabachą, aktualnie trudną do przyswojenia dla przeciętnego czytelnika. Z zapowiedzianych w tytule ośmiu ksiąg wydano tylko 5, o roślinach. Materiały o zwierzętach i minerałach nigdy nie ujrzały światła dziennego, a być może ujrzały, ale inny naród się tym szczyci. W Polsce zaginęły bezpowrotnie. Syreniusz postawił sobie za cel „uczyć i leczyć” jak wynika z tytułu i jego życia. Oprócz opisów botanicznych, drzeworytów, znajdujemy ciekawy rejestr leków, mikstur na konkretne przypadłości, również w zastosowaniu do hodowli zwierząt. Indeks alfabetyczny. Poręcznie pomyślane i u dobrego drukarza. Często w tekstach Autor dyskredytuje wszelkie magiczne i zabobonne podejście do mocy ziół. Alchemicy będą zawiedzeni.

Wydanie z 1613 jest opatrzone herbem Wazów, z dedykacją dla królewny Anny Wazówny, z wierszem Jana Achacego Kmity Do Czytelnika, z Reiestrem lekarstw i receptur, a gdy jeszcze dodam, że na końcu tego monumentalnego dla kultury polskiej, liczącego ponad 1580 stron z opisem 765 roślin i podobiznami w drzeworycie niemal wszystkich i paroma iluminacjami, znajduje się 4 stronicowy gęsty w komentarze i wydarzenia historyczne rozdzialik: pt. „O Żydziech rzecz krótka…” - sprawa Syreniusza zaciekawiła mnie.

Współcześni polscy badacze z zakresu botaniki są solidarnie zażenowani, że „coś” takiego tam jest. Nie są zgodni skąd się „to” wzięło? Badacz sprzed epoki „nazwy antysemityzm” w 1833 sugeruje trzeźwo, że „rzecz uwagi godna, wszystkie prawie pisma ówczesne, wydane przeciwko Żydom, są płodami lekarzów, do czego im zapewne powodem była ukryta zemsta, że ich pozbawiali niemałych zysków”[i]. Ci co piszą już w erze „nazwy antysemityzm”: „to pewnie nieautorski rozdział, dodatek od Wydawcy”, stąpają w zawstydzeniu z nogi na nogę, a że jeszcze Szymon był z Oświęcimia to wiadomo. Etatowymi antysemitami sprzed epoki „antysemityzmu” mianowanymi ex post w literaturze staropolskiej są Maciej z Miechowa, Marcin Bielski, Stanisław Orzechowski, Mikołaj Rej, Sebastian Klonowic, Piotr Skarga, Jan Dantyszek http://niniwa22.cba.pl/zydzi_polscy_narodziny_czarnej_legendy.htm Nie ma tam Syreniusza, a prawdą jest, że Syreniusz jest autorem dużej części tego tekstu „O Żydziech…”. Prawdą jest również i to, że nie jest wyjątkiem w polskim piśmiennictwie, aby wybitny przedstawiciel nauki polskiej tamtego czasu umieszczał opinię o Żydach w kluczowej publikacji. Maciej z Miechowa zasłużył sobie na miano antysemity sprzed epoki „antysemityzmu”, pisząc w 1521 w „Chronica Polonorum”: „Choćby był chciał, nie mógł sejm polski nic złego zrobić Żydom, bo ujmowali się za nimi ciągle król, panowie i szlachta. Zauważono, że żaden szlachcic polski nie może obejść bez Żyda”.

Jednak w poczet antysemitów ex post nie został jeszcze wpisany Szymon Syreński i Sebastian Petrycy. Pierwszy w najważniejszym polskim Zielniku umieszcza rozdzialik o „O Zydziech rzecz krótka” w 1613, a drugi w czasach humanizmu renesansowego, gdy Europa zachwycała się Platonem – tłumaczy Arystotelesa i w Polityce (część I str. 74, wyd 1605) umieszcza wśród wielu komentarzy, zwanych przydatkami, również przydatek zatytułowany: „Jeśli Żydowie maią bydź cierpień i w Rzeczypo”, wart przeczytania.

Postawmy sprawę konkretnie: Czy dodatek do „Zielnika” miał wpłynąć na sukces rynkowy Syreniusza czy odwrotnie?

Wydanie Zielnika było tylko jedno i to jeszcze niekompletne (brak tytułowych ksiąg o zwierzętach i minerałach). Podczas drukowania przeniesiono skład z jednej drukarni do drugiej i to w trakcie śmierci Syreniusza. Przyjaciel Szymona, Gabriel Joannicy - zostawszy wykonawcą testamentu w zakresie ukończenia druku Zielnika, organizuje niemałe środki finansowe na spłacenie poprzedniego drukarza i opłacenie nowego. A gdy tego dokonał - również umiera, miesiąc po wydaniu Zielnika, kwiecień 1613. Niebawem wybucha konflikt rodzinny o majątek po Syreniuszu i z magazynu zostaje wykradziona co najmniej trzecia część wydrukowanych ksiąg… Wystarczy? Ale to jeszcze nie wszystko.

Taką tajemnicę trudno będzie rozwikłać po przeszło 400 latach, można tylko zarysować kontekst wydarzeń. Zaciekawionym czytelnikom chciałbym przedstawić Sprawę Syreniusza w 4 częściach:

  1. Sylwetka Syreniusza, Zielnik, okoliczności wydania
  2. Zielniki, wydziały uniwersyteckie, ogrody botaniczne– naukowe centra badawczo-inwestycyjne
  3. Oficyny wydawnicze w Krakowie w czasach Syreniusza
  4. Dodatek: „O Żydziech rzecz krótka…” transkrypcja tekstu z gotyku polskiego, tzw. szwabachy z wyd 1613 na współczesne litery, udostępniam zainteresowanym

CZĘŚĆ 1. Sylwetka Syreniusza

Szymon Syreński, zwany Syreniuszem, łac. Syrenius, syn Mikołaja mieszczanina polskiego z Oświęcimia, ur. ok. 1540 w Oświęcimiu, zm. 29 marca 1611 w Krakowie. W 1560-1569 studiuje na Uniw Krakowskim, po uzyskaniu stopnia magistra sztuk wyzwolonych i doktora filozofii peregrynuje po Europie Zach. Zdobywa wykształcenie w bawarskim Ingolstadt, podróżuje do Szwajcarii, na Węgry i Niderlandy oraz odwiedza inne regiony Niemiec. W 1573 wstępuje w poczet żaków Uniwersytetu Padewskiego, gdzie zdobywa wykształcenie medyczne, ale również poznaje i zbiera tamtejsze okazy roślinne. Tam spotyka największych na owe czasy, głównie włoskich, botaników-lekarzy-zielarzy, to tam powstaje idea tworzenia wydziałów medycznych na uniwersytetach. To ważny moment kształcenia zawodu lekarskiego.

W 1578 Szymon wraca do Polski, do Lwowa, skąd dokonuje eksploracji florystycznych na Podole, Pokucie i Karpaty Wschodnie. Kolekcjonuje rodzime okazy flory i fauny, bada ich właściwości lecznicze, aby w 1588 powrócić do Krakowa. Tam zostaje lekarzem dla ubogich z funduszy Fundacji Piotra z Poznania. W zamian za bezpłatne leczenie ubogich pacjentów otrzymuje od fundacji posadę i dom przy ul. Wiślanej, gdzie mieszkał i leczył do końca życia.

Kim był Piotr z Poznania i jego fundacja? Piotr z Poznania, https://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/piotr-z-poznania, pochodził z plebejskiego stanu, jednak ukończył uniwersytety Kraków i Bolonia, był lekarzem Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta, towarzyszył Augustowi nawet podczas jego śmierci, nakłaniając króla po długich perswazjach do przyjęcia ostatnich sakramentów przed śmiercią (wiemy jakie środowisko dworskie otaczało Augusta). Piotr umiera w 1579 pochowany w Katedrze Krakowskiej, niestety nagrobek nie zachował się. K.Rostański [ii] wspomina o jakiejś intrydze, która Syreniuszowi nie pozwoliła objąć stanowiska lekarza ubogich od razu w 1588, czekał dodatkowy rok. W 1590, Syreniusz wraca na Uniwersytet Krakowski, gdzie zgodnie z zasadami fundatora „ucz i lecz” – uczy żaków i leczy darmowo ubogich. Uniw Krakowski nostryfikuje jego padewski dyplom i w 1600 r. pełni już funkcję dziekana Wydziału Lekarskiego, zaś w 1602 obejmuje nowo utworzoną na włoską modłę katedrę botaniki (jedną z pierwszych na świecie), zostając jej pierwszym profesorem. Nasz bohater miał jak w bajce 3 córki: Eufemię, Elżbietę i najmłodszą Jadwigę. O jego żonie nic nie wiemy.

Kim był Jan Achacy Kmita (?-1628), autor wstępnego wiersza Do Czytelnika w Zielniku? Zaliczony ex post w poczet polskich twórców antyżydowskich przez sztetl.org (panie Węgrzynek i Cała), należący do Muzeum Żydów Polskich (https://sztetl.org.pl/en/glossary/literatura-antyzydowska) . W Wiki za wiele się nie dowiemy, głównie autor Spitamegeranomachia albo Bitwa pigmejów z żurawiami (1595), czyli metaforyczny opis wojny rosyjsko-polskiej. Uczestnik wojen o Inflanty przy Batorym, poeta, podżupnik żup bocheńskich, ale jak więcej pogrzebiemy: obywatel rzeczpospolitej babińskiej, znający hebrajski, bardzo aktywny adwersarz Żydów i płodny komentator tychże społecznych interakcji. Spostrzeżeniom tym dawał wyraz w wielu utworach literackich, o których Wiki nie pisze. Tkwią nieruszone w staropolskiej transkrypcji jak bursztynowe inkluzje. A to nasza polska historia. Kto je miał wydać: pan Borejsza na prośbę pana Bermana? Wśród wielu utworów znajduje się m.in. „Send-Brief“ i broszura „Talmud abo wiara żydowska”, wszystko wydane przed 1610, przed publikacją Syreniusza. Książeczka „Talmud…” wznowiony w Lublinie ok. 1642 z ciekawą przedmową, z której wynika że polski autor miał świadomość podziału na Żydów Tory i Żydów Talmudu… Kmita był przede wszystkim świadkiem jednej z największych w historii migracji do Polski obcej, żydowskiej grupy etnicznej, która zagroziła „menadzerom” średniego szczebla w polskim systemie ekonomicznym. Kmita pracował w strategicznej branży – żupy solne. Był to więc autor o wyrobionych poglądach, które publicznie wyrażał. Dużo ciekawych informacji o Kmicie znajdziemy:

https://www.polskawalczaca.com/viewtopic.php?f=52&t=20315&p=46682&hilit=kmita#p46682

Jeden z niewielu transkrybowanych utworów: http://www.staropolska.pl/barok/Varia/Kmita_Kruk.html

Pewne jest więc to że Kmita nie przypadkiem był autorem wiersza ze wstępu Zielnika.

 

Syreniusz przez trzydzieści lat gromadził dane i pisał dzieło swojego życia - pierwszy na taką skalę Zielnik w Polsce i w tej części Europy. Wydał go w języku ojczystym. „Jego dzieło można traktować jako pierwszą w Polsce syntezę wiedzy o roślinach świata i ich użytkowaniu przez człowieka”.[iii] Wszyscy badacze są zgodni z tym, że Syreniusz tworzy dzieło monumentalne, które obok dzieła włoskiego botanika P.Mathiolli, mogłoby być powszechnie znane w Europie, a później na świecie, gdyby… nie napisał w języku polskim. Ale czy na pewno? Jak było gdzie indziej? Większość ówczesnych botaników pierwsze wydania tego typu publikacji wydawała w języku ojczystym (lub wspólnie z łaciną), zaś dopiero kolejne ukazywały się w przekładach. Nie jest to więc chyba dobry trop. Botanika i medycyna były zawsze mocno powiązane, choć współcześnie robi się wszystko, żeby te dwie dziedziny oddzielić od siebie. Jak wiemy w Polsce ziołolecznictwo zostało wycofane z kształcenia polskich lekarzy… a większość naszych dzieci nie rozróżnia dziurawca od wrotyczu.

 

Ze wstępu Joannicego – realizatora testamentu Szymona - poprzedzającego sporządzony przez niego rejestr lekarstw i wynika, że planowane było wydanie drugiego tomu Zielnika zawierającego brakujące księgi o właściwościach minerałów i zwierząt. Niestety przedwczesna śmierć Joannicego (30.04.1613), miesiąc po ukazaniu się dzieła w druku, uniemożliwiła realizację tego projektu. „Na temat losów nie wydanego manuskryptu nie mamy żadnych informacji”[iv]

Syreniusz ok. 1610/1611 roku zleca wydanie Zielnika, własnym sumptem w drukarni niejakiego Mikołaja Loba, krakowskiego gisera i drukarza, drukarni bez tradycji i doświadczenia powstałej zaledwie 3 lata wcześniej (1607). Prawdziwa zagadka rozpoczyna się z chwilą śmierci Syreniusza, która miała miejsce w trakcie druku dzieła, w dn. 29 marca 1611.

Do naszych czasów przetrwała ówczesna notka o śmierci Szymona Syreńskiego napisana ręką ks. Jana Wielewickiego, jezuity: „Szymon Syrenius, Akademik, Filozofii i Medycyny Doktor, zgromadzenia naszego (ks. Jezuitów) przy kościele Św. Barbary w Krakowie ordynariusz, wspieracz ubogich i najgorliwszy opiekun, wsławiony wydaniem znakomitego dzieła o ziołach, mąż wszelkiego rodzaju cnotami ozdobiony, a nasz przyjaciel i dobroczyńca wielki, życie zakończył 29 marca 1611. Wykonawcami swego testamentu wyznaczył Gabriela Joannicego – prof. Filozofii i doktora medycyny oraz Wojciecha Borowiusza, a spadkobiercami były jego trzy córki, dwie mężatki: Elżbieta, żona Jana Molendy z Oświęcimia, wychowująca najmłodszą z sióstr, małoletnią Jadwigę oraz Eufemia, żona Jakuba Wiązownickiego, zamieszkała w Krakowie.”wikipedia

Ciekawe, że napisane jest „wsławiony wydaniem znakomitego dzieła o ziołach”, skoro jeszcze się nie ukazało. Wszyscy byli przekonani o wielkości dzieła już przed wydaniem. Wiele jak na pośmiertną notkę można się z niej dowiedzieć. Po śmierci Autora rozpoczynają się prawdziwe kłopoty. Drukarz, Mikołaj Lob, wstrzymuje nagle prace drukarskie, domagając się dalszego honorarium i powołując się na umowę ustną z nieżyjącym. Twierdził, że umowy pisemnej nie zawarto. Drukarz oświadcza, że Syreniusz zadłużył się u niego na 300 zł polskich. Kilka miesięcy trwają rozprawy przed uniwersyteckim sądem rektorskim. Późniejsza analiza akt sądowych wskazała na nieuczciwość drukarza Loba [v], który prawdopodobnie zniszczył egzemplarz umowy pisemnej z Syreniuszem, żądając wyższego wynagrodzenia. Jednak nie ponosi żadnych sądowych konsekwencji, a środki pieniężne na spłatę Loba są pozyskiwane z licytacji dóbr ruchomych śp. Syreniusza! „Po kilku rozprawach sądu rektorskiego, w 2 lata po śmierci autora, instygator duchowny nałożył areszt na ksiązki i inne ruchomości Syreniusza. Szaty profesorskie wyceniono na 150 złp. i sprzedano na licytacji. Dopiero w 1615, 2 lata po wydrukowaniu Zielnika, uwolniono ruchomości od sekwestru, gdy wierzyciel Jakub Jannidło, otrzymał 3 sztuki złota wartości 150 złp. oraz gotówkę w wys. 14 złp. i 27 gr.”[vi] Dług spłacany po śmierci z powodu wydania wiekopomnego dzieła, o którym przed wydaniem wszyscy wiedzą że jest wielkie.

Syreniusz, wiedziony przeczuciem opartym na realnych przesłankach, ustanowił przed śmiercią na mocy testamentu wykonawców publikacji swojego dzieła: Gabriela Joannicego i Wojciecha Borowiusza, przyjaciół z Uniw Krakowskiego, o czym dowiedzieliśmy się z notki pośmiertnej ojca Wielewickiego. Szczególnie ten pierwszy poświęcił życie dla wykonania woli swojego przyjaciela i nauczyciela. Dzięki niezwykłym wysiłkom pozyskał fundusze na spłatę drukarza Mikołaja Loba (ten co bezkarnie zniszczył umowę z Syreńskim) oraz zapłatę dla nowego drukarza. Tym nowym drukarzem został Bazyli Skalski. Pozyskane fundusze pochodziły od księżnej szwedzkiej Anny Wazówny, protestantki, siostry Zygmunta III Wazy, córki Jana Szwedzkiego i Katarzyny córki Zygmunta Starego, oddalonej z dworu króla brata. Joannicy był nadwornym lekarzem księżnej. Dzieło Syreniusza zostało ostatecznie wydrukowane w marcu 1613, w oficynie Bazylego Skalskiego, który przejął od Loba część składu dzieła, ale bez czcionek. Niespełna miesiąc po publikacji w nowej drukarni Skalskiego, Gabriel Joannicy umiera w wieku 46 lat. Powyższe fakty są precyzyjnie potwierdzone i opisane w naszym piśmiennictwie, zaś zmiana wydawcy publikacji Zielnika doczekała się nawet przedmiotowych opracowań. Wg Renaty Żurkowej na 1540 stron paginowych tylko 400 stron wyszło z oficyny Skalskiego, pozostałe były już wcześniej drukowane u Mikołaja Loba. Ilość wydrukowanych egzemplarzy szacuje się na ok. 1000 szt, do dziś zachowało się ok. 90.[vii] Są również hipotezy, że Lob ukończył pewną część egzemplarzy, a kolejne dodrukował Skalski. [viii]

Dawniej czcionki były rzeźbione z drewna lub odlewane z metalu, przez gisera, były jednym z większych kosztów stałych drukowania książki. Dzieło Syreniusza zostało wydrukowane czcionkami od dwóch giserów, dwoma zestawami czcionek. Oficyna Loba nie udostępniła swoich czcionek, zaś oficyna Skalskiego do tych ok. 400 stron Loba musiała dorobić kopie czcionek druku pierwszego. Zielnik, który „stoi u podstaw naszej literatury botanicznej i farmaceutycznej” [ix] był drukowany podwójnym zestawem czcionek, czyli krotnością kosztów, w tle z licytowanymi szatami uniwersyteckimi Autora po śmierci. Gołym okiem widać, że ktoś próbował zwielokrotnić koszty wydania Zielnika za wszelką cenę. I przypomnijmy, że pomimo zapowiedzi z wydania 1613 – nie pojawiły się kolejne księgi o minerałach i zwierzętach. Niestety, lojalny wykonawca testamentu już nie żył.

Akta procesowe tego sporu zachowały się w Archiwum UJ [x], przedstawiają rozprawę przed sądem rektorskim, gdzie potwierdzona zostaje nieuczciwość drukarza, a nawet podejrzewa się go o to, że zniszczył pierwotny egzemplarz umowy zawartej z Syreniuszem, twierdząc że należy mu się wyższe wynagrodzenie. Kim był kolejny drukarz? Bazyli Skalski, założył drukarnię w 1606/7, podobnie jak Mikołaj Lob, wiemy z całą pewnością, że wcześniej pracował w bardzo uznanej oficynie Łazarzowej.

Jednak to nie koniec perypetii. Książkę po wydrukowaniu trzeba jeszcze sprzedać. Po ukończeniu druku Zielnika u Skalskiego wśród spadkobierców wybucha gwałtowny spór o dziedziczenie majątku w formie wydrukowanych egzemplarzy po zmarłym ojcu. Na scenę wkraczają trzy jak z bajki córki z mężami, właściwie dwie. Znajdujemy bowiem informację, iż ok 1617 zięć Molenda zaskarża swego szwagra Wiązownickiego, jakoby ten miał się włamać do pomieszczeń, w których magazynowane były księgi Zielnika w liczbie ok. 592 (ok. 400 sztuk już się rozeszło na rynku księgarskim!). Sprawca pozostawia w magazynie tylko 222 sztuki. Co się dzieje z ukradzionymi 370 egzemplarzami? Czy pojawiły się na rynku wtórnym czy zostały zniszczone? Tego nie udało mi się ustalić. Stanowiły 1/3 nakładu co odpowiadało 1/3 udziału dla jednej z trzech córek. Rodzina Molendów z Oświęcimia sądziła Wiązownickich o stratę szacowaną na 2000 złp. Zakładając że to była 1/3 to cały nakład wart był 6000 zł, czyli ok. 6 zł za sztukę. Krzysztof Rostański podaje, że cena sprzedaży pojedynczego egz Zielnika Syreniusza wynosiła 5,5 złp. Czyli 5 złp i 15 gr. = 165 groszy, dalej za Tomaszewskim podaje wg „Ceny w Krakowie w l 1601-1795”, że za równowartość tej kwoty można było kupić „2 beczki soli lub 2,5 korca zboża albo 11 funtów cukru, natomiast za 2 takie księgi jednego wołu (373 groszy)”. Z dostępnych nam dzisiaj danych wiemy, że nakład rozszedł się szybko, była to zatem dobra inwestycja.

Koniec części 1

 

[1] George Allen McCue, The History of the Use of the Tomato: An Annotatted Bibliography, Annals of tje Missouri Botanical Garden, XXXIX/4 1952

[2] Elbanowski w przypisie o: George Allen Mccue w .The History of the Use of the Tomato: An Annotated

Bibliography.(.Annals of the Missouri Botanical Garden. 39, 1952, s. 289.348)

przedstawia szczegó³ow¹ bibliografiê dziejów zastosowania pomidora w ró¿nych regionach

.wiata a¿ do pocz¹tku XX wieku. Autor pomija jednak Europê .rodkowo-Wschodni¹,

w tym Polskê. W¹tpliwo.ci budzi chaotyczny uk³ad zarówno chronologiczny, jak i terytorialny,

a nadto pominiêcie wielu publikacji autorów hiszpañskich: George Allen Mccue

odnotowuje np. jako pierwsz¹ wzmiankê w pi.miennictwie hiszpañskim dopiero traktat

jezuity Juana Eusebia Nieremberga z 1635 roku (George Allen Mccue, s. 303).

 

[i] Dykcyonarz uczonych Polaków, ks Ignacy Chodynicki, Lwów 1833

[ii] Szymon Syreniusz i jego dzieło, str 9

[iii] HABENT SUA FATA LIBELLI" CZYLI UWAGI O EGZEMPLARZACH ZIELNIKA (1613) SYRENIUSZA ZACHOWANYCH W POLSCE, Kwartalnik Historii Nauki i Techniki R. 41: 1996 nr 3 - 4 s. 159-188

[iv] Alicja Zemanek, Krzysztof Rostański, „Habent sua fata Libelli” czyli uwagi o egzemplarzach Zielnika (1613) Syreniusza zachowanych w Polsce, Kwartalnik Historii Nauki i Techniki R.41/3-4 rocznik1996 , s 161

[v] Alicja Zemanek, Krzysztof Rostański, „Habent sua fata Libelli” czyli uwagi o egzemplarzach Zielnika (1613) Syreniusza zachowanych w Polsce, Kwartalnik Historii Nauki i Techniki R.41/3-4 rocznik1996 , ????

[vi] Szymon Syreniusz i jego dzieło

[vii] Renata Żurkowa

[viii] Kwartalnik Historii Nauki i Techniki R. 41: 1996 nr 3 - 4 s. 159-188 Zemanek i Rostański

[ix] Alicja Zemanek, Krzysztof Rostański, „Habent sua fata Libelli” czyli uwagi o egzemplarzach Zielnika (1613) Syreniusza zachowanych w Polsce, Kwartalnik Historii Nauki i Techniki R.41/3-4 rocznik1996 , s 160.

[x] Archiwum UJ, rks. 18 s. 398-399, 409, 414-417



tagi:

flisak
11 października 2020 16:35
15     2063    25 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Maginiu @flisak
11 października 2020 17:48

Pasjonujące...

zaloguj się by móc komentować

chlor @flisak
11 października 2020 18:07

Dzięki, świetny tekst.

zaloguj się by móc komentować

psysed-Jo-do-Wos-z-Hal @flisak
11 października 2020 19:38

Wielki Plus, każdy dzień zaczynam i kończę w tym miejscu!

zaloguj się by móc komentować

Paris @flisak
11 października 2020 21:09

Mega  praca...  

...  i  wspanialy  wpis  !!!

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @flisak
11 października 2020 21:12

Niesamowite - ciekawe czy sie ostał taki Biały Kruk a jeśli tak to gdzie szukać ? 

zaloguj się by móc komentować

flisak @flisak
11 października 2020 21:37

Trafiłem na jakiejś aukcji w Polsce, cena wyjściowa była około 100.000 zł. (nie wiem czy z VAT czy bez VAT :-). Muzeum Miejskie w Oświęcimu zakupiło z okazji 400 lecie śmierci Szymona oryginalny egzemplarz w 2011. Zachowało się podobno ok 90 egzemplarzy, ale bardzo trudno o nieuszkodzony egzemplarz.

zaloguj się by móc komentować

tadman @flisak
11 października 2020 22:31

Czytam sobie i tak myślę, że ten tekst i jego bohater został wymyślony przez flisaka w duchu trafiającym do czytelników SN. Szukam i Szymon Syreniusz i jego praca jest faktem. Ba, Krośnieńska Oficyna Wydawnicza wydała to dzieło z zastosowaniem współczesnej czcionki w roku 2017.

https://www.witnatura.pl/pl/ksiazki/2877-zielnik-syreniusza-tom-1-luczaj.html

Daję plusa i czekam na następne części.

zaloguj się by móc komentować

flisak @tadman 11 października 2020 22:31
11 października 2020 22:54

Wspominałem w tekście o współczesnej transkrypcji http://www.kow.net.pl/, to wielka i chlubna w aspekcie polskiej botaniki, ale nie wiem czy również dodatek o "Żydziech..." został tam załączony... Jesli ktoś wie - prosze o informację.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

klon @flisak
11 października 2020 23:12

Super tekst. Plus to obowiązek :) 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @flisak
12 października 2020 03:39

Doprawdy, aż się wierzyć nie chce, że to minęło 400 lat od tych wydarzeń. Przecież to tak, jakby dzisiaj.

Jest tak samo, a nawet gorzej przecież. A wszystko w ręku tych, którzy juz wtedy kradli światu, co się tylko dało. Z tej mojej teraz wyspy, gdzie jestem. Dopiero potem urodziło się USA, tzn wtedy zaczęło już się wykluwać. Ten szatan przejął już wszystko z ludźmi włącznie i to nie tylko robotników przecież.

Okropne to jest. Nie mam juz słów na to. I teraz już wlazł l do Polski na dobre.

Można rzec, jak ci kosmonauci lecący na Księżyc, gdy zabrakło im tlenu w Apollo 13 (przypomnę, że w amerykańskim mieście Houston mieściło się centrum operacyjene zalogowych lotów kosmicznych):

- Houston, mamy problem - przekazali w pewnym momencie taką informację, gdy awaria systemu pozbawiła ich zapasu tlenu, a lecieli dopiero w kierunku Księżyca, by go potem okrążyć i wrócić na Ziemię

Wydaje mi się, my powinniśmy zgłosić to samo. Tylko do kogo? Mamy tylko siebie i Pana Boga. To nie jest mało.

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @flisak
12 października 2020 07:53

Naiwnie wyobraziłam sobie ten zielnik na swojej półce... 

Dzięki za wyciągnięcie tego wspaniałego człowieka z mroku dziejów!

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @tadman 11 października 2020 22:31
12 października 2020 08:05

A jednak ktoś to wydał! 

zaloguj się by móc komentować

flisak @cbrengland 12 października 2020 03:39
12 października 2020 09:58

Nie jest tak źle, bo przynajmniej zdajemy sobie z tego sprawę. Wg mnie sa 2 okienka: "wielość informacji" (gdy dotychczasowy system władzy się dekonfiguruje), "schemat informacji" (gdy system władzy się wzmacnia). To sa takie dwa akty w krótkiej sztuce, która się powtarza, ale my mamy okazję zobaczyć jak się pomiedzy nimi zmienia scenografia. Na naszych oczach umierają sprawdzone schematy typu "prosty Polak z wąsami ze znaczkiem w klapie", "zimna wojna" itp. I to jest dla nas cenne. To nie potrwa długo, co nazbieramy to nasze.  Są jeszcze stare książki (te baardzo stare...), ale kto wie może się w starej celulozie lęgną już jakieś śmiertelne mikroby i wszystko będzie trzeba zdigitalizować dla naszego dobra... Korzystajmy więc póki można. 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @flisak
12 października 2020 14:36

Musi pan trochę popracować na stylem, ale tekst ciekawy

zaloguj się by móc komentować

flisak @ikony58 13 października 2020 15:22
13 października 2020 15:27

Dzieki za informacje!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować