-

flisak : płynąć w górę rzeki

Część 3„Antysemicki” Zielnik sprzed epoki „antysemityzmu”, czyli sprawa Szymona Syreniusza z Oświęcimia

CZĘŚĆ 1 http://flisak.szkolanawigatorow.pl/antysemicki-zielnik-sprzed-epoki-antysemityzmu-czyli-sprawa-szymona-syreniusza-z-oswiecimia-czesc-1II

CZĘŚĆ 3 http://flisak.szkolanawigatorow.pl/cz-2-antysemicki-zielnik-sprzed-epoki-antysemityzmu-czyli-sprawa-szymona-syreniusza-z-oswiecimiaI

CZĘŚĆ 3 Drukarnie w Krakowie w czasach Syreniusza i lekarze królewscy…

Obiektywna ocena sprawy Syreniusza nie może pominąć zagadnienia drukarni krakowskich tamtego czasu. Będzie to część bardzo długa, żmudna, gdzie przedstawiam informacje, które udało mi się zgromadzić z wielu źródeł, a punktem odniesienia jest zawsze pytanie: dlaczego Syreniusz zleca druk u Mikołaja Loba, pomimo tego że wcześniejsze zielniki były drukowane głównie w drukarniach Łazarzowej i Szarfenberga? Pamiętając o tym, że Syreniusz był również lekarzem ubogich i beneficjentem fundacji ks.Pawła z Poznania, królewskiego lekarza, sporządzam na samym końcu listę lekarzy polskich królów.

Drukarstwo na przełomie XVI/XVII w było już okrzepłym choć niedawnym wynalazkiem, trudnym do przecenienia, nowym systemem dystrybucji idei, informacji o nieporównywalnej efektywności w stosunku do poprzednich manuskryptów. Słowo pisane zdobywało większy zasięg, a jego przekaźnik – drukowana książka – był znacznie tańszy. Drukarnie nie powstawały dzięki radosnej przedsiębiorczości zaradnych jednostek na podstawie, powiedzmy „ustawy Wilczka”, przeciwnie, ich powstawanie i dalsze trwanie zależało od rozmaitych koncesji i nieoficjalnych protekcji.

Historie drukarń tamtego czasu to fascynująca tematyka, która czeka jeszcze na swojego interpretatora. Jest niczym historia dynastii, które ścierają się powoli i niewidocznie jak płyty kontynentalne, ale ostatecznie to one, czy raczej przez nie, kształtuje się krajobraz idei. Niektórzy najpierw byli księgarzami, zlecali druk, często w Niemczech czy Austrii, część z nich stawała się później właścicielami drukarni. Są to dzieje pełne nieodczytanych ról bogatych wdów, bowiem drukarze pracowali w środowisku niezdrowym... Drukarskie wdowy doprowadzały do zaskakujących mariaży i miały chyba dużą decyzyjność. Na przykład: w 1547, w czasach gorącej protestacji, której propaganda chętnie korzystała z druku, na wezwanie bp Samuela Maciejowskiego trzech największych drukarń - stawiły się… aż dwie kobiety: Helena Floryanowa i Barbara Wietorowa. Bp wezwał i nakazał, żeby bez kościelnej zgody niczego nie drukowano. Prawdziwe powiązania największych drukarni odzwierciedlały wpływy realnych podmiotów gry polityczno-ekonomicznej w Rzeczpospolitej, które symbolicznie kwalifikuję: cesarstwo, Królestwo Polskie, Kościół Katolicki no i ta, która jest zawsze najtrudniej uchwytna.

Syreniusz zlecił wydanie swojego monumentalnego dzieła w 1610 nieznanej drukarni Mikołaja Loba, drukarni bez doświadczenia. To zastanawiająca sprawa tym bardziej, że polskie zielniki wydawane wcześniej ukazywały się w znanych drukarniach o utrwalonej marce (Szarfenberg, Łazarzowa, Unglerius), jak pisałem wyżej. Autorami ostatnich wydań byli już akademicy, medycy-botanicy, a wydawane były tylko w oficynie Łazarzowej (Oczko, Marcin z Urzędowa). Największe dzieło polskiej botaniki tamtego okresu aż się prosiło o wydanie właśnie tam. Dlaczego tak się nie stało???

Przypuszczam, że Syreniusz otrzymał ofertę „nie do przebicia” od Mikołaja Loba, a pamiętajmy o tym, iż Lob był również giserem. Oferta Loba miała na celu jedno - zablokowanie wydania lub kradzież manuskryptu Zielnika. Cel połowicznie został osiągnięty – druk się opóźnił o 2 lata, był co najmniej 2 razy droższy, a manuskrypty kolejnych ksiąg bezpowrotnie zaginęły. Przyjrzyjmy się drukarniom krakowskim sprzed 450 lat i ich powiązaniom na przełomie XVI/XVII, w których zapewne Syreniusz składał wiele wizyt. Szacuje się, że na ok. 25 drukarni w Rzeczpospolitej Polski i Litwy w tamtym okresie – 9 funkcjonowało w Krakowie i wydawało dwa razy więcej materiału niż pozostałe. Kraków był stolicą i ważnym ośrodkiem drukarskim nie tylko dla języka polskiego i łaciny, ale również dla języka węgierskiego – to tutaj wydrukowano pierwszą książkę w języku węgierskim. Podobnie jak czcionki łacińskie i polskie - tak i niemieckie, hebrajskie oraz greckie ścierały się tu również w tutejszych prasach w drukarskim mozole dystrybucji idei.

Wydanie Talmudu Babilońskiego w Krakowie z 1603-1605 uznawane jest przez orientalistów jako jedno z najlepszych tego typu. Polska szkoła talmudyczna należało do najznamienitszych w ówczesnej Europie. Pierwsza drukarnia hebrajska w Polsce powstaje w Krakowie w 1534. A ciekawą była ta pierwsza drukarnia żydowska braci Hieliczów, albowiem wszyscy już w 1537 stali się przechrztami i rozpoczęli publikacje dzieł teologii katolickiej. Gmina żydowska zareagowała gwałtownym bojkotem drukarni. W 1540/41 Hieliczowie wydali nawet Nowy Testament…, ale w tłumaczeniu Lutra i w języku hebrajskim. Kto by przypuszczał, że pierwsza drukarnia hebrajska w Krakowie była redutą nawracania Żydów? Nie znamy efektów tej

W 1617 działały co najmniej 4 oficyny żydowskie na Kazimierzu pod Krakowem (jak zeznawał Franciszek Cezary I w sądach biskupich), gdzie drukowano księgi bluźniercze i wysyłano do Turcji[i] (wątek sabatajski?). Trzeba również podkreślić, że nie istniały cechy introligatorów chrześcijańskich w Krakowie i innych polskich miastach, fach ten opanowali Żydzi (Rożycki 1725). Pierwsza drukarnia hebrajska w Europie powstała w 1475 na przedmieściach Wenecji, później: 1481 - Faro Portugalia, 1482 – Guadalachara Hiszpania, 1503 – Konstantynopol, 1508 Paryż, 1512 – Tybinga, 1515 Saloniki, 1528 Lejda[ii], 1534 Kraków, taki był czas i taki kierunek powolnie spływających kropelek na polskie równiny. Szymon Syreniusz z Oświęcimia na pewno nie pojawił się w hebrajskiej drukarni, wróćmy więc do drukarni chrześcijańskich.

Poniższa tabela próbuje zilustrować transformację właścicielską najważniejszych drukarni wg mojej subiektywnej oceny w aspekcie sprawy Syreniusza na przestrzeni ok. 100 lat. Kolorem żółtym zaznaczyłem oficyny zależne od cesarstwa, czerwonym od dworu królewskiego, niebieskim od Kościoła. Inne kolory to chwilowo postawione słupy.

 

Rynek drukarski w Krakowie XVI w to skomplikowana gra, pełna rozmaitych przywilejów, de facto subwencji. Najważniejsze z nich to: miejski, królewski, kościelny, druk kalendarzy, a nawet królewski monopol na drukowanie Kochanowskiego.

Pierwszy odnaleziony druk jaki powstał na terenie Rzeczpospolitej pochodzi z krakowskiej drukarni Straubego z 1473, zaś druk w języku polskim z 1474, z Drukarni Świętokrzyskiej we Wrocławiu. Import technologii druku wzmocnił w Krakowie napływ niemieckiego żywiołu, o którego lojalności mógł się przekonać król Władysław Niezłomny podczas buntu Alberta (1312), znamienne jak oczyścił stan mieszczański specyficzną metodą „krzewienie polskiego słowa”: tym mieszczanom, którzy nie potrafili wypowiedzieć polskich słów (podobno: młyn, koło, miele) – dekapitowano na rynku krakowskim.

DRUKARNIE i opis

HOCHFEDER, Kasper, Bawarczyk, drukował na zamówienie Hallera w Metzu przed 1500. W 1503 przenosi się do Krakowa i prowadzi w domu Hallera pierwszą stałą drukarnię w Polsce. Wydaje m.in. Missale Vratislaviense z 1505, w tym roku sprzedaje drukarnię Hallerowi i wraca do Niemiec.

HALLER Jan (1467-1525) prawdopodobnie od niego bierze początek znany ród polskich Hallerów. Jan dorobił się na handlu winem i miedzią węgierską, od 1501 jest rajcą krakowskim. Od 1505 drukarnia otrzymuje przywilej królewski, de facto monopol na druki państwowe. Jan posiadał dwa domy w Krakowie – jeden w dzielnicy żydowskiej drugi przy ul. Grodzkiej , Bandtkie sugeruje duży handel książkami na szlaku węgierskim. Niektóre druki: Bogurodzica i Statut Łaskiego, Erazma, Kopernika (tłum. frywolne erotyki z listów Teofilakta Symokatty). Monopol w Krakowie Haller utrzymał do 1518.

UNGLER Florian (zm.1536), Bawarczyk, od 1510 pierwsza drukarnia drukująca w języku polskim – Biernat z Lublina, Klemens Janicki, pracuje również u HALLERA, w 1518 Haller utracił monopol druku i w 1521 Ungler wznawia działalność, kontakty z Wietor i Szarfenberg, w 1536 umiera Florian, biznes prowadzi wdowa Helena, która umiera w 1551. W 1551 drukarnie przejmuje SZARFENBERG. Niektóre druki: 1514 traktat ortografii polskiej, 1526 Wapowski, pierwsze drukowane mapy Polski i Zach Litwy, 1534 Falimirz O ZIOŁACH I MOCY ICH, pierwszy Zielnik.

WIETOR Hieronim (1480-1547) rodzina śląska pochodząca z Lubomierza podobnie jak inne dwa rody drukarskie w Krakowie: Szarfenberg i Siebeneicher, bakałarz Ak. Krak., spokrewniony z Szarffenbergami (brat cioteczny Marka), na wieść zniesienia monopolu Hallera w 1517 na stałe wraca do Krakowa i prowadzi tutaj drukarnię 1517-1547, wcześniej posiadał również drukarnię w Wiedniu, gdzie wydał m.in. Picomirandollę (znajomego Savonaroli). W Wiedniu działa jego brat Benedykt, to prawdopodobnie zaplecze finansowe. W Krakowie jako jeden z pierwszych drukuje Erazma, Dantyszka, Hozjusza, Krzyckiego, Kromera, Frycza-Modrzewskiego, Orzechowskiego, Marchołta. W 1527 uzyskał tytuł drukarza królewskiego, przywilej Zyg Starego. W 1536 zostaje aresztowany i oskarżony o sprowadzenie i sprzedaż książek, które uznano za obraźliwe wobec religii katolickiej (Luter i Cranach). Przed wyrokiem uchroniło go publiczne wyznanie wiary katolickiej. W 1545 spotyka się z Bernardem Wojewódką z polecenia ks. Albrechta Hochenzollerna w celu omówienia założenia drukarni w Królewcu. Ostatecznie nie przystał na tę propozycję. To u Wietora wydano pierwsze na świecie drukowane teksty i ksiązki w jęz węgierskim oraz pierwsze teksty w Polsce po grecku. Wg Bandtkie, nazwisko Wietor to błędnie napisane „Wiktor”. W 1547 Hieronim umiera, a posażna wdowa Barbara w 1547 (1550 inne źródła) wychodzi za mąż za czeladnika Łazarza Andrysowicza, pracującego u Wietorów.

Szarfenberg Marek (zm 1544), pochodził również z Lubomierza, jak Siebeneiche i Wietor, z którym był spokrewniony. To nestor rodu drukarskiego, funkcjonował na rynku druków od 1515, ale monopol Hallera blokował ten rozwój. Dopiero przed śmiercią uruchomił swoją drukarnię w 1543. Przedtem współpracował z Janem Hallerem, finansował nakłady Unglera i Wietora. Był wydawcą. Wydał jeszcze w 1543 Reja, Frycza Modrzewskiego i Stanisława Orzechowskiego. Synowie Marka: Stanisław i Mikołaj w 1554 zostają nobilitowani przez cesarza Ferdynanda I Habsburga, zmienili nazwisko na Szarffenberger (+ER) i zaczęli używać herbowego sygnetu drukarskiego (to właśnie Ferdynand I powołał Matthiolego na medyka królewskiego). Otrzymali również czeskie szlachectwo… Biblia Szarfenbergowska i Biblia Leopolity to najbardziej znane voluminy tej oficyny. Mikołaj założył własną oficynę, w 1568 wydaje Zielnik Marcina Siennika z powołaniem się na dzieło Matthioli, drukuje statuty, konstytucje sejmowe, urzędowe, a za króla Batorego zostaje serwitorem królewskim, uruchamiając drukarnię mobilną na dworze królewskim. Syn Mikołaja, Jan, zastawia drukarnię za długi i w 1616 sprzedaje ją Franciszkowi Cezaremu.

Szarfenberg Maciej (zm.1547) w 1526 roku uruchomił w Krakowie warsztat drukarski przy wsparciu Marka. Do 1531 drukował nakłady Marka. Usamodzielniwszy się w 1531 roku, dzięki protekcji królowej Bony, otrzymał dożywotni przywilej na drukowanie kalendarzy krakowskich (tzw. iudicum, niezwykle intratna działalność). Doprowadziło to nawet do procesu sądowego z krewnym Markiem i Wietorem. Maciej specjalizował się również w wydawaniu książek hebrajskich i greckich. W 1543 roku wytłoczono na jego prasach „Krótką rozprawę między Panem, Wójtem, a Plebanem” Mikołaja Reja, Frycza Modrzewskiego i Orzechowskiego. Maciej Szarffenberg (zm. 1547), krewny Marka, uruchomił własny warsztat około 1526 roku. Po śmierci Macieja w 1547 roku, warsztat prowadziła żona Helena, a gdy syn Hieronim doszedł do pełnoletniości, przejął zarząd drukarnią, która w latach 1548-1556 nazywała się jego imieniem. Hieronim zmarł w 1555 roku. Firmę przejęła jego żona, która w 1557 roku jako posażna drukarska wdowa wychodzi za mąż za Mateusza Siebeneichera i drukarnia przeszła na własność rodziny drukarskiej Siebeneicherów.

Mamy więc w połowie XVI w, w dobie narastającej propagandy luterskiej i przechodzeniu wielu miast Śląska na luteranizm, 3 strategiczne drukarnie prowadzone przez 3 rodziny z jednego miasteczka – Lubomierza spod Jeleniej Góry: Wietor, Szarfenberg i Siebeneicher. Właściciele są ze sobą bardzo powiązani, opanowali krakowski rynek. Układ zamknięty, który trzeba rozbić... I tak zjawia się nie wiadomo skąd, niepozorny Łazarz Andrysowicz, czeladnik od Wietora…

ŁAZARZOWA , Łazarz Andrysowicz (zm. 1577), wg Bandtkie był Ormianinem, poślubił wdowę Barbarę po Wietorze w 1550. Stał się twórcą nowej na rynku krakowskim marki drukarskiej. Wcześniej pracował u Wietorów jako czeladnik. W historii kolejnej drukarni wybór wdowy odegrał kluczową rolę, płodną dla polskiej literatury renesansu w szczególności. Oficyna Łazarzowa to znana marka z kart naszych podręczników szkolnych przy okazji lektur Jana z Czarnolasu. Chciałbym zwrócić uwagę, że od 1557 godłem oficyny był rysunek obelisku wzniesionego ok. 1555 pod Krakowem przez Herr Retyka (właśc.Georg Joachim Iserin, znanej na SN postaci). Ten niepozorny fakt świadczy wg mnie dwuznacznie o Andrysowiczu. Łazarz drukował prace naukowe, literackie, religijne, jako serwitor królewski, także akta urzędowe, wydał zbiory prawa miejskiego, Orzechowskiego, w 1551 rozpoczął nawet druk De Republica emendanda Frycza, ale pod wpływem cenzury kościelnej druk przerwał. Oprócz serwitutów królewskich, kościelnych i miejskich pojawiły się również monopole na drukowanie znanych poetów. Łazarz otrzymał od Batorego monopol na drukowanie Kochanowskiego. „wszystkim drukarzom i księgarzom w Królestwie i ziemiach do niego należących, aby powstrzymywali się od drukowania zarówno innych dzieł Jana Kochanowskiego, jak i jego Psałterza bez uprzedniego uzgodnienia z autorem i aby nie ważyli się pod żadnym pozorem sprzedawać drukowanego przez kogokolwiek w naszym Królestwie”. Za złamanie królewskiego zakazu groziła konfiskata książek i kara finansowa w wysokości 1000 grzywien na rzecz – co ciekawe - skarbu Rzeczypospolitej. W 1577 po śmierci Łazarza, drukarnię przejmuje syn Jan Łazarzowic, który po nobilitacji (ten sam motyw co cesarski u Scharfenbergów) w 1588 r. przyjmuje nazwisko Januszowski, rozpoczynając dynamiczny okres w dziejach Drukarni Łazarzowej. Drukował dzieła polskich humanistów i uczonych. Na zamówienie dworu tłoczył konstytucje sejmowe i pisma urzędowe. Przyczynił się do zorganizowania drukarni w Zamościu. W sumie wydał ok. 400 znanych dzisiaj druków w tym prawie wszystkie dzieła Jana Kochanowskiego, utwory A. Frycza Modrzewskiego, S. Orzechowskiego i literaturę sowizdrzalską. Z tym nazwiskiem kojarzy nam się świetność oficyny. Januszowski modernizuje drukarnię. „Jan Januszowski zanim przejął drukarnię od ojca Łazarza Andrysowica, odbył studia prawnicze w Padwie. Miał też za sobą pobyt na dworach cesarza Maksymiliana II oraz pracę w kancelarii królów Zygmunta Augusta i Stefana Batorego”. [iii] Razem z Mikołajem Firlejem, który ukończył również Padwę, przebywał na dworze Firlejów. Łazarzowa kumuluje wszystkie możliwe przywileje drukarskie: miejski, kościelny, królewski, „kochanowski”, tytuł archi typografa królewskiego i kościelnego.

Próbował także własnej twórczości (Nauka umierania chrześcijańskiego, Cenzor obyczajów). W 1599 wydaje Biblię w przekładzie Jakuba Wujka, jezuity. W 1603 (lub 1601) nadspodziewanie pomyślny rozwój drukarni przerywa tragedia spowodowana epidemią, podczas której Januszowski traci żonę i pięcioro dzieci. Rozwijający się biznes przeżywa kryzys, w końcu ok. 1604 wydzierżawia drukarnię znanemu nam już Bazylemu Skalskiemu, który pracuje u niego, sam zaś przyjmuje święcenia zakonne. Wg Bandtkie: „Zdaje się też dziwną być rzeczą, że Jan Januszowski sam u Mikołaja Loba wydał druk jeden ze swych ostatnich dzieł Wzór Rzeczypospolitej Rządnej w 1613”. W 1613, czyli w momencie największych konfliktów pomiędzy Lobem a wykonawcą testamentu Syreniusza…

Syreniusz ukończył studia w Padwie w l.1573-1577, a Januszowski w l.1575-76, w tym samym czasie. Musieli się więc znać. I to pewnie u niego wydałby swój Zielnik Syreniusz. Dlaczego tego nie zrobił? Czy tylko dlatego, że Januszowski zmienił się po rodzinnej traumie?

Januszowski miał prawo wydawania Kochanowskiego nawet po śmierci poety, jednak bratankowie Kochanowskiego po potwierdzeniu przywileju monopolu druku, zwrócili się ok. 1611 do Andrzeja Piotrkowczyka z propozycją przejęcia wydawniczego monopolu od Łazarzowej. Po śmierci Januszowskiego w 1615 drukarnię zakupił od spadkobierców M. Jędrzejowczyk [iv], który jako architypograf królewski, skupił się na wydawaniu dzieł literackich i naukowych. Niebawem popadł w procesy sądowe, został oskarżony o naruszenie przywilejów drukarskich. Do śmierci w 1638 r. wydał ok. 360 pozycji, biznes przejmuje zięć. Działa do 1654.

 

PIOTRKOWCZYK drukarnia od 1577-1673, założycielem był Andrzej Piotrkowczyk (wł. Andrzej Byczek, zm. 1620), drukarz, księgarz i wydawca i zwolennik kontrreformacji, krakowski drukarz Piotra Skargi, wędrowny księgarz. W 1576 roku przy ulicy Floriańskiej otworzył własną drukarnię i odlewnię czcionek. Piotrkowczyk przejął monopol na Kochanowskiego po Łazarzowej i od tej pory rozpoczyna złoty okres wydawniczy. Jego druki były złożone z drewnianych klocków drzeworytowych pochodzących z drukarni Hallera, Unglera, Szarfenbergów, Łazarza i Macieja Wirzbięty. Uzyskał tytuł serwitora i typografa królewskiego. W jego repertuarze wydawniczym dominowały pisma religijne, polemiki, teksty liturgiczne i teologiczne, akta synodalne. Drukował m.in. dzieła P. Skargi. J. Wujka, P. Śmigleckiego, wydał Arystotelesa S.Petrycego (Ekonomika, Polityka, Etyka). W 1609 - typograf i serwitor królewski Zygmunta III Wazy, przywilej na druk konstytucji sejmowych. Drukował liczne druki dewocyjne, hagiografie, dokumentacje synodów, traktaty i kazania oraz druki religijne, przeważnie jezuitów i władz kościelnych m.in. Kazania o siedmiu sakramentach i Żywoty świętych Piotra Skargi, Biblie i Nowy Testament Jakuba Wujka, Bartosza Paprockiego z 3500 drzeworytami, Hippica Monwida Dorohostajskiego, Roxolania Sebestiana Klonowickiego i prace Jana Brożka. Książki z oficyny Piotrkowczyka wyróżniały się poprawnością językową, a zasady pisowni raz ustalone były powielane we wszystkich kolejnych drukach. W 1620 roku drukarnia przeszła na syna Andrzeja Piotrkowczyka (młodszego) razem z zięciem Tommaso Dolabella (1570-1650) królewski malarz (to ten który namalował sławny obraz hołdu cara moskiewskiego na Zamku w W-wie, który późniejsi carowie „wydarli” z Polski). Po przejęciu firmy, uzyskał dla drukarni od króla Władysława IV prawo do drukowania zbiorowych wydań konstytucji sejmowych i statutów synodalnych. W 1625 roku Syn Andrzeja, stanął przed sądem cenzury kościelnej za wydanie antyjezuickiego pisma i został skazany na publiczną chłostę. Po wykonaniu wyroku na rynku krakowskim, cały nakład pisma spalono. Po śmierci Andrzeja drukarnia przeszła w ręce jego żony Anny, a następnie rodziny Piotrkowczyka. Działała do 1675 roku, kiedy to syn Andrzeja i Anny, Stanisław Teodor, przekazał drukarnię w darze Collegium Maius Akademii Krakowskiej, początek Drukarni Akademii Krakowskiej.

Drukarnia Piotrkowczyka wydaje się również stosownym miejscem dla wydrukowania Zielnika Syreniusza.

SIEBENEICHER Mateusz (zm 1582), rodzina z Lubomierza jak Wietorowie i Szarffenbergowie, początkowo był związany z obozem różnowierczym, drukował głównie pieśni protestanckie i ariańskie, później podręczniki szkolne i dzieła religijne, w tym x. Jakuba Wujka. Jego ojciec - Marcin - pracował u Unglera i Szarfenberga i był handlarzem książek. Mateusz poślubił wdowę po Hieronimie Szarfenbergu (skoligacenie), łącząc biznes księgarski i drukarski nabywa również papiernię. Syn Jakub przejmuje po ojcu skonsolidowany biznes. Wydaje: Postylę Wujka, Myślistwo ptasze Cygańskiego (1584), Kronikę polską Marcina Bielskiego (1597) to najważniejsze dzieło, i wiele in. dzieł Bielskiego. Z drukarza innowierczego przedzierzgnął się w drukarza kontrreformacji. W 1604 umiera, biznes popada w marazm, a w 1620 zostaje podzielony przez spadkobierców.

Maciej Wirzbięta (1523-1605), polski drukarz, uczył się fachu u Unglera, o ile Siebeneicher startował z pozycji innowierczej, o tyle Wirzbięta, członek zboru kalwińskiego, typograf królewski i wydawca Reja, porzucił katolicyzm. Prawdopodobnie Rej był inwestorem w jego biznesie drukarskim. Drukował głównie kalwińskie publikacje, wydał pierwszy kancjonał wyznania Augsburskiego, nikt nie wydawał tyle dla wyznawców Konfesji Augsburskich co on, ale przyciągał także pisarzy katolickich. Psałterz Dawidów 1554, Szachy Kochanowskiego, Dworzanina Górnickiego, Frycza-Modrzewskiego. Wysoki poziom druków. W sumie znamy dziś ok. 175 różnego rodzaju druków Wirzbięty. Po jego śmierci syn Paweł wydał zaledwie cztery druki i zakład został zlikwidowany, ponieważ w 1617 zakazano sprzedaży innowierczych książek.

Mikołaj Lob był drukarzem i giserem. Niewiele o nim wiadomo. Realizował głównie druki polskie. W 1610-11 przyjmuje zlecenie od Syreniusza, nie będąc znana marką. Oficyna Mikołaja Loba działała od 1606/7 do 1617. Bandtkie wskazuje na powiązania Loba z drukarnią Macieja Wirzbięty (sprawa Gwagnina). Niewątpliwie zlecenia Syreniusza byłoby największą publikacją oficyny, ale stało się inaczej. Inne publikacje: Kronika Sarmacji Europejskiej, Wzywanie do pokuty obywateli Korony Polskiej. Jeden z druków w jęz. niemieckim, który miał być wydany ponownie za rządów austriackich, został wstrzymany przez cenzurę cesarską z powodu nadmiernego mistycyzmu. Ciekawą pozycją jest również wydana publikacja autorstwa Januszowskiego w 1613 (właściciela Łazarzowej), który był już w stanie kapłańskim. W 1618 oficynę Loba zakupiła drukarnia Franciszka Cezarego (legenda krakowskich księgarzy do XVIIIw, o którym nie ma wiele informacji). Cezary był kontynuacją działalności drukarskiej rodziny Szarfenbergów i oficyny Mikołaja Loba, dwie drukarnie, na których rozpoczął budowę swojego księgarskiego imperium w Krakowie w XVIII w.

Bazyli Skalski (ur 1540-?) niewiele o nim wiemy, ostatecznie Syreniusz drukuje w oficynie Bazylego Skalskiego, który wcześniej pracował w Łazarzowej i nawet przez rok ją dzierżawił (1603/4). W 1605/6 otworzył własną drukarnię. W 1613 wydaje największe w swoich dokonaniach dzieło Syreniusza, ale prowadzi drukarnię do 1619. Portfolio Skalskiego jest stabilne aksjologicznie: Sebastian Petrycy Horatius w Lirykach. 1609., Przewodowski (Hieronim z Brzan) Judasz z potomstwem Swoim Albo Kronika rodzaiu Y Roboty Ministrów, heretyckich. 1611., Xeniolum inclyta Civitati Leopoliensi ... 1619, Panegyricus chory. & Magnif. Domino dn. Stanislao Lubomirski 1619.

LEKARZE KRÓLEWSCY

Chorzy potrzebowali lekarzy, a lekarze potrzebowali chorych. Nadworni medycy to najwyższa półka ludzi rekomendowanych, ciekawe przez kogo? Od faraona do Stalina i Trumpa, historia uczy nas, że przez to ucho igielne zawsze próbowała wejść Wielka Zmiana na królewskie trony. Ambicją botaników-medyków była posada na magnackim dworze, królewska stanowiła szczyt kariery dla medyka i „szczyt możliwości” dla grupy protegującej medyka. Matthioli, pierwszy autor Zielnika, został medykiem dwu cesarzy. Medycy bardzo często stawali się później zaufanymi doradcami królów. Wyobraźmy sobie elitarną uczelnię medyczną , która kształci lekarzy dla najważniejszych ludzi władzy na świecie. To są możliwości nie do przecenienia dzisiaj i dawniej. Ciekawsza byłaby historia, gdyby udało się ustalić listę lekarzy biskupich, królewskich czy magnackich w kluczowych chwilach królestw. Zazwyczaj było ich kilku, hierarchia była precyzyjnie ustalona i przestrzegana.

Dlatego dodałem niżej krótką listę królewskich lekarzy, niekompletną zapewne i chromą, z naciskiem na czasy Syreniusza i lekko przed nim.

  • Izaak ben Abraham (?-1510), pewnie Sefardi, Kazimierz Jagiellończyk, Olbracht, Aleksander Jagiellończyk, Zygmunt I Stary,https://www.jhi.pl/psjhttps://bosonweb.wordpress.com/2018/06/19/perski-medyk-oraz-taki-co-nam-krolow-wybieral-oraz-ci-inni/
  • Ks. Maciej z Miechowa (1457-1523), Padwa, Kazimierz Jagiellończyk, Władysław Jagiellończyk, Jan Olbracht, Aleksander i Zygmunt Stary, pochodził z rodziny chłopskiej
  • Ks. Piotr z Poznania (1504-1579), Bolonia, Zygmunt Stary, Zygmunt August, przybył do Puszczy Knyszyńskiej na wezwanie umierającego Augusta i skłonił go do przyjęcia ostatnich sakramentów, pochodził z plebejskiego stanu
  • Józef Struś (1510- 1568) pochodzący z Poznania z rodziny mieszczańskiej, burmistrz, Padwa, nie przyjął propozycji objęcia stanowiska przybocznego lekarza monarchy hiszpańskiego Filipa II, lekarz na dworze węgierskim, Zygmunt August,
  • Aszkenazi Salomon ben Natan (1520 –1605), Padwa, pewnie Aszkenazi, przybył z królową Boną, Zygmunt August
  • Salomon Kalahora (1530-1596) pewnie sefardi z Hiszpanii, Zygmunt August i Batory. Polecony przez Kochanowskiego, którego poznał na padewskim uniwersytecie. Jako lekarz posiadał też przywileje podatkowe i handlowe (sól). Praszczur polskich linii Kalahora i Landsbergów (jego wnuk Matatiasz Kalahora w 1663 r. został skazany „na publiczne spalenie żywcem na rynku krakowskim" za obrazę Matki Boskiej podczas kłótni z włoskim księdzem Serwacym Hebellim, duszpasterzem z krakowskiego kościoła św. Wojciecha)
  • Marcin Fox (1534-1588) Bolonia, był tylko ostatnie 3 m-ce swego życia lekarzem króla Batorego
  • Wojciech Oczko (1537-1599), Padwa i Bolonia, medyk nadworny Batorego i Zyg III, sekretarz królewski Batorego
  • Joachim Adam Oelhaf (1570 – 1630), gdańszczanin, m.in. w Padwie, anatom (pierwsza sekcja zwłok w Rzeczpospolitej), lekarz Zyg III od 1600, na wałach w Gdańsku założył ogród botaniczny, gdzie uprawiał rośliny lecznicze

Dodatek „O Żydziech” nie był czymś nietypowym, nie był również pomyłką wydawcy. Biorąc pod uwagę dorobek autora wiersza wstępnego Jana Achacego Kmity, podżupnego bocheńskiego – była to komunikacja pełna i w ustalonej kolejności. Ciekawy jest „przydatek” Petrycego w Polityce Arystotelesa, wydany w 1605, ciekawa jest twórczość Kmity „spoza-wiki”. Większość z tych tekstów literackich i komentarzy o Żydach, nie została transkrybowana na współczesną polszczyznę. Osią tematyczną są zawsze turbulencje ekonomiczne i religijne (profanacja Najświętszego Sakramentu, używanie krwi chrześcijańskiej). Było to pierwszym efektem zderzenia cywilizacji, albowiem w dość krótkim czasie w XVI w „weszła” na rynek grupa doświadczonych menadżerów średniego szczebla, pośredników i kredytorów, którzy zaczęli pełnić funkcję pośredników pomiędzy władzą (stanami panującymi - „król i panowie, szlachta”) a poddanymi (stanami pozostałymi). Nie byli to już tylko nieliczni, elitarni specjaliści od mennic, weksli i międzynarodowych transakcji handlowych, bywający na dworze króla. Z Europy Zach i płd wlewała się fala migracyjna społeczności kompletnej. Szacuje się, że w XV mieszkało w Królestwie ok. 20.000 Żydów, pod koniec XVI liczba ta powiększyła się już 5 razy, zaś w XVII był to poziom około 200.000 ludzi. [v] Wg The virtual Jewish History – Poland w poł XVI w Królestwie Polskim żyło już ok. 80% Żydów[vi] z całego świata. Polska musiała być postrzegana jako bardzo zasobny kraj.

Podobna migracja odbyła się wcześniej po wyludnieniu spowodowanym tatarskimi jasyrami, wówczas migrował do nas niemiecki żywioł, liczący na choć jeden dzień mniej pańszczyzny niż w niemieckim księstewku. Teraz byli to Żydzi wszystkich warstw, przeprowadzali się do Polski ze swoją cywilizacją, jedną z najstarszych na świecie. Niewykluczone, że rządzący liczyli na całkowite wyparcie niemieckiego żywiołu.

Cywilizacja żydowska była tylko pozornie spójna, w rzeczywistości była podzielona na rozmaite grupy religijne, nieuchwytne w definicji do dzisiaj, jak protestanckie denominacje. Ta „nieuchwytność” była i jest mechanizmem adaptacyjnym. W zasadzie w XVI w funkcjonowały tam już 3 religie: monoteizm, przeradzający się niekiedy w monolatrię oraz kabała. Nikt nie przypuszczał , że na terenie Rzeczpospolitej poczuje się tak dobrze, że wytworzy jeszcze czwarty[vii] moduł religijny – chasydyzm. Naród Bożego Wybrania posiadał swą świętą księgę, choć najstarsza spisana wersja była w języku greckim (Septuaginta), język hebrajski był już językiem martwym, a językiem aktualnie żywym był żargon języka niemieckiego. Oprócz Pięcioksięgu w użyciu były księgi m.in. wciąż redagowanego Talmudu i Zohar. Była to kultura w której jak w wapiennym łupku tkwiły amonity cywilizacji, które już nie istnieją: siedmiodniowy tydzień i angelologia – Babilonia, pejsy i obrzezanie – Egipt. Jednym słowem zagościła pośród sarmackich hreczkosiejów cywilizacja, której w swoich trzewiach nie strawiły największe cywilizacje w historii świata: Babilon, Asyria, Egipt, Grecja, Rzym…. W wielu świętach, księgach, prawach zachowały się echa tych zmagań, stanowiąc bogaty arsenał w kolejnych konfrontacjach, np. święto purim, kuczki, ks. Judyty , ks. Estery, prawo chazaka/meropia i wiele innych. W owym czasie właśnie trwało zmaganie się z chrześcijańskimi królestwami średniowiecznej Europy, a jak się to skończyło możemy dziś sami obserwować .

Rzeczpospolita rozciągająca się pomiędzy Bałtykiem a Morzem Czarnym była bardzo obiecującym obszarem eksploatacyjnym. Kolejnym takim w przyszłości były chyba tylko Stany Zjednoczone. Polskiego, chrzescijańskiego hreczkosieja najbardziej oburzała kuriozalna etyka żydowska. Jest to bowiem etyka plemienna, inna dla swoich - inna dla obcych; trybalizm w pigułce, gdzie dekalogowy „bliźni” de facto oznaczał „współwyznawcę”, a nie goja. Jakie to kontrastowe z żydowską manierą konstruowania uniwersalnych utopii dla ludzkości…

W pierwszej kolejności wysłowili to ci, którzy odczuli efekty bezpośrednio na własnej skórze oraz potrafili czytać i pisać, czyli przedsiębiorcy, medycy i akademicy, zrzeszający się głównie ze stanu plebejskiego i mieszczańskiego. To dla nich powstała niebezpieczna konkurencja, która oprócz doświadczenia w serwisie dworów królewskich i pańskich, przynosiła kontakty nie do przecenienia dla rządzących - od Babilonii do Hiszpanii. Niestety opłakane skutki tego procesu pobrzmiewają złowieszczo jeszcze w encyklice „A Quo Primum” z 1751 papieża Benedykta XIV, skierowanej do Prymasa, Arcybiskupów i Biskupów Polski . Zacytujmy tylko fragment: „cały handel artykułami ogólnego użytku, jak napoje, a nawet wina, jest w rękach żydowskich. Pozwala im się także administrować publicznymi funduszami. Oni są dzierżawcami karczm i gospodarstw wiejskich, a także nabywają majątki ziemskie. We wszystkich tych wypadkach oni (żydzi) nabywają uprawnienia właścicieli dworów nad nieszczęśliwymi chrześcijańskimi robotnikami rolnymi; i korzystają oni nie tylko ze swych uprawnień w bezlitosny i nieludzki sposób, zmuszając chrześcijan do uciążliwej i męczącej pracy przez nakładanie na nich nadmiernych ciężarów, lecz w dodatku poddają chrześcijan karom cielesnym, jak bicie i zadawanie ran. A więc ci nieszczęśliwi ludzie są w stanie poddaństwa względem żyda tak, jak niewolnicy”, oraz: „W dodatku, żydzi, zaangażowani w przedsiębiorstwach handlowych, kumulują z tych przedsiębiorstw olbrzymie masy pieniędzy i przez nadmierny lichwiarski wyzysk dążą do systematycznego pozbawienia chrześcijan ich dóbr i własności. Chociaż żydzi jednocześnie pożyczają pieniądze od chrześcijan na niezwykle wysokie oprocentowanie, a synagogi ich służą jako zabezpieczenie spłaty, to jednak nie trudno jest zrozumieć powody ich postępowania. Po pierwsze żydzi uzyskują od chrześcijan pieniądze, które, po zaangażowaniu w handlu, przynoszą im dochód, pozwalający na spłatę zgodzonych procentów, a poza tym pieniądze te pomnażają ich własny dobrobyt. Po drugie oni pozyskują sobie tylu protektorów, opiekujących się synagogami i żydami, ilu mają kredytorów”. https://swietatradycja.files.wordpress.com/2018/10/1751-benedykt-xiv-a-quo-primum.pdf

Kościół Katolicki w dobie reformacji podjął pewne działania również w tym obszarze. Św. Szymonek z Trydentu miał być „prefiguracją” polskiego Woyciecha z Winar, którego ciało kardynał Bernard Maciejowski (1548-1608), późniejszy prymas, złożył w trumnie cynowej w kościele św. Jana w Lublinie ok. 1604, gdzie krzepła druga po krakowskiej żydowska kolonia. Maciejowski konsultował już proces kanonizacyjny w Rzymie, zamysł ten jednak nie doszedł do finalnej realizacji… Cynowa trumienka jest tam do dziś, ale nikt o tym nie wie jaka historia się za nią kryje. O tym pisze m.in. Syreniusz w swoim dodatku „O Żydziech…”

Trudności w publikacji Zielnika wskazują na ewidentną próbę jego zablokowania i przejęcia zawartości. Przypuszczam, że to było cesarstwo. Drukarnia Loba była słupem. Finalnie koszty druku w niszowej drukarni zostały zwielokrotnione. Księgi o minerałach i zwierzętach nie zostały wydane, Joannicy który to zapowiada we wstępie – nagle umiera, a manuskrypty bezpowrotnie giną. Wydział medycyny botanicznej z Syreniuszem na czele, próba założenia ogrodu botanicznego (obie z darowizn Zemełki) oraz Zielnik – to bardzo konkretna i śmiała inicjatywa wdrożenia nowej branży naukowej i biznesowej w Królestwie Polskim. O wielu podobnych historiach nie wiemy, ale parę tego typu z naszych czasów już znamy, np. rafinacja Łukasiewicza, komputer Karpińskiego, polska elektronika (Diora), niebieski laser, grafen. W tej części świata nie można „robić takich marż”, w tej części świata jest deficyt, a dobrobyt oznacza kredyt. Pewnie się ktoś zaśmieje – zielnik i ogród botaniczny to spisek? To niech się śmieje. Kontrola przepływu marży funkcjonuje do dzisiaj, wystarczy spojrzeć na polski przemysł farmaceutyczny i „polskie Zielniki”, pardon – polskie wydawnictwa medyczne…

Polscy lekarze widzieli bezpośrednio zachodzące zmiany na dworze królewskim, stanowili główną konkurencję dla nowo przybyłych „fachowców”. A byli to jeszcze lekarze chrześcijańscy, traktujący poważnie szpitalnictwo chrześcijańskie, które jako pierwsze potępiło porzucanie nowo narodzonych dzieci, chorych, kalek, samobójstwa i jako pierwsze nie odrzucało trędowatych, biednych nie rozróżniając na obcych oraz krewnych. Szpitalnictwo chrześcijańskie jest kwintesencją etyki ponadplemiennej, nauki Jezusa Chrystusa. Na jej podstawie powstawały pierwsze szpitale (św. Bazyli), monastery, klasztory szpitalników, ale to już nie istnieje w praktyce, zostało świadomie zastąpione przez inną cywilizację, zwaną „nowoczesnym państwem”, które obywateli leczy i straszy „za darmo, rekompensując zakup leków z certyfikowanej listy producentów”. Jakie to jest leczenie i jakie leki to już wszyscy dobrze dziś wiemy. W efekcie chory jest zagrożeniem nie tylko dla szpitala, ale nawet i dla niektórych katolickich biskupów.

Koniec części 3

niebawem

CZĘŚĆ 4 Dodatek z Zielnika „O Żydziech rzecz krótka…” transkrypcja tekstu z tzw. szwabachy z wyd. 1613 na współczesne litery, udostępniam zainteresowanym z krótkim wstępem

 

 

[i] Samuel Bandtkie, Historya drukarń krakowskich,1815,

[ii] Majer Bałaban, Z historii Żydów w Polsce, str 84

[iii] http://blog.polona.pl/2019/01/jan-kochanowski-krakowscy-drukarze-i-krolewskie-przywileje/

 

[iv] Jan Ryś wkład krakowskich oficyn wydawniczych http://dx.doi.org/10.18778/7969-144-9.06

[v] Ks. J.Kruszyński, Migracja Żydów w Polsce, Łódź 1924

[vi] The virtual Jewish History - Poland

[vii] F.Koneczny, Cywilizacja żydowsk, Londyn 1970



tagi:

flisak
15 października 2020 18:25
8     1013    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Paris @flisak
15 października 2020 23:23

WSPA-NIA-LE  !!!

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @flisak
16 października 2020 17:04

Świetny tekst, kopalnia informacji, niezwykła podróż w czasie...

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @flisak
17 października 2020 18:39

Jestem zainteresowana.

Dziękuję za wspaniałe notki interdyscyplinarne. To jest materiał na książkę do  Biblioteki Historii Gospodarczej.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @flisak
18 października 2020 14:10

"nie istniały cechy introligatorów chrześcijańskich w Krakowie i innych polskich miastach, fach ten opanowali Żydzi (Rożycki 1725)."

Baaaaaardzo ciekawe zagadnienie, tak jak cały cykl. Na marginesie wolałbym by był podzielony na krótsze odcinki. Ludzi którzy dzisiaj czytają przeważnie robią również zawodowo. Z tej racji mają natłok tekstów. A historia druku w Rzeczypospolitej to jedno z kluczy do kryminologii historycznej. 

Czy interesował się pan historią druku w Anglii? Szukam źródeł. I nie mogę znaleźć. 

zaloguj się by móc komentować

flisak @Magazynier 18 października 2020 14:10
18 października 2020 17:02

dziekuję. To prawda, że tekst jest długi gęsty, ale chciałem to puściś w sieć do dyspozycji ludziom, którzy wiedzą co z tym robić.Cierpi na tym styl i percepcja na blogu, ale nie o to mi chodzi. Drukarnie to jeden z kluczy, dzieki któremu można dekodować pewne wersje historii.

Nie znam niestety źródeł do historii druku, to byłbym super ciekawy temat.

zaloguj się by móc komentować

flisak @maria-ciszewska 17 października 2020 18:39
18 października 2020 17:03

dziękuję, tym bardziej że materiał jest gęsty w informacje co obniża styl

zaloguj się by móc komentować


flisak @Paris 15 października 2020 23:23
18 października 2020 17:04

Dziekuję i pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować