-

flisak : płynąć w górę rzeki

cz. 2 „Antysemicki” Zielnik sprzed epoki „antysemityzmu”, czyli sprawa Szymona Syreniusza z Oświęcimia

CZĘŚĆ.1http://flisak.szkolanawigatorow.pl/antysemicki-zielnik-sprzed-epoki-antysemityzmu-czyli-sprawa-szymona-syreniusza-z-oswiecimia-czesc-1II

CZĘŚĆ.2 Zielniki, nowe wydziały uniwersyteckie, ogrody botaniczne, czyli  naukowe centra badawczo-inwestycyjne XVI w.

ZIELNIKI w czasach Syreniusza

Współczesny zielnik kojarzy się z lekturą lekką. To nie przypadek, zważywszy że polscy lekarze nie mają na studiach ziołolecznictwa, a medycyna staje się obszarem tylko dla wtajemniczonych. W starożytności i średniowieczu były znane właściwości około 1000 gatunków ziół w XVI/XVII liczba ta gwałtownie wzrasta do 6000[i]. Obecnie szacuje się że na Ziemi żyje co najmniej 250.000 różnych gatunków roślin, ale zaledwie tylko 5-10% z nich zostało oficjalnie przebadanych pod kątem ich naturalnych składników. Pomimo budowania „fałszywej schizmy” pomiędzy współczesną medycyną/farmacją a ziołolecznictwem, przeważająca część stosowanych dzisiaj leków pochodzi z substancji aktywnych pozyskanych z roślin. „Produkty naturalne i ich pochodne stanowią ponad 50% wszystkich leków stosowanych klinicznie na świecie (…) 25% nowoczesnych leków pochodzi z roślin, które po raz pierwszy były tradycyjnie stosowane”.[ii]

W czasach Syreniusza zielniki były literaturą naukową, mającą ambicję przedstawić wiedzę teoretyczną i praktyczną (medycyna, rolnictwo, higiena). Do XV w wydawane były w konwencji Hortus sanitatis (ogrody zdrowia), oparte na antycznych i średniowiecznych wzorach. W XVI i XVII w mamy do czynienia z gwałtownie poszerzaną treścią takich publikacji. Odkrycia geograficzne sprawiają, że w dość krótkim czasie spektrum znanych roślin i zwierząt gwałtownie się poszerza. Poszukiwanie nowych szlaków handlowych, głównie przecież dla przypraw korzennych, stanowi główny cel tych przedsięwzięć biznesowych. Wenecja jest centrum tego handlu. W epoce odkryć geograficznych branża BIGFARMY przeżywała prosperitę. Nowo odkryte gatunki w pierwszej kolejności były poddawane analizom pod kątem zastosowania medycznego, zastosowania rolnicze wymagały nakładu kosztów i czasu. Tak powstawała nowa branża, a wraz z nią niezbędna infrastruktura naukowo-badawcza. Pierwszą integralną częścią tej branży były Zielniki, z łacińska Herbarze, w których poddawano analizie zastosowanie medyczno-rolnicz-przemysłowe znanych i nowych gatunków roślin, zwierząt i minerałów. A była to wiedza powoli przewracająca świat do góry nogami. Na przykład koszenila, czerwiec kaktusowy (zwany dziś barwnikiem E-120), która tylko w 1526 (5 lat po zdobyciu Tenochtitlan przez Cortesa!) stanowiła 40% towarów sprowadzanych znaną trasą Veracruz-Sewilla, dalej do Francji, Włoch, Flandrii i Niemiec, w końcu wyeliminowała ważną gałąź polskiego przemysłu (czerwiec polski). W 1540 Wenecja była pierwszym miastem poza Hiszpanią, gdzie przerabiano koszenilę, którą dość szybko notowano na giełdzie amsterdamskiej.

W parze z chorobami z Nowego Świata przywędrowały także super-leki, przeznaczone przede wszystkim dla bogatego klienta. Na przykład sarsapilla (kolcorośl) czy gwajakowiec pojawiają się w ówczesnych zielnikach jak komety i wypierają powoli rtęciową kurację na syfilisa/kiłę, a kuracja ta prawdopodobnie skróciła lata panowania niejednego władcy, będąc  zaledwie namiastką „cichej władzy” królewskich medyków.

Zielniki pełniły funkcję ówczesnych wydawnictw naukowych, gdzie każde liczące się państwo, czy ekonomiczna autarkia, chwaliła się solidnie opracowaną pozycją tego typu, z której wynikał wysoki poziom przyswojonej wiedzy, nie pokazując jednak obcym najnowszych osiągnięć. Rzeczpospolita zgłosiła swój akces do udziału w tej rynkowej grze. Syreniusz przedstawił również wiele roślin endemicznych z Podola, Pokucia, Podkarpacia.

Saga Zielników, a w zasadzie start-up nowej branży, rozpoczyna się w Wenecji w 1544, publikacją herbarza autorstwa Pierandrei Matthioliego (1501-1578) „Di Pedacio Dioscoride libri cinque della historia...”, absolwenta Uniwersytetu w Padwie. Ta praca stała się punktem odniesienia dla wielu późniejszych autorów. Jak wiemy Syreniusz także napisał swój herbarz w formie komentarza do Discoridesa, taka była ówczesna konwencja naukowa, odniesienie się do ostatniej, najwyżej cenionej pozycji jako punktu odniesienia i poszerzenia wiedzy. Wcześniej był to Arystoteles, Teofrast, a w XVI/XVII w byli to już Pliniusz Starszy i Dioskorydes. Wydanie Matthiolego ukazało się po włosku z dedykacją dla biskupa Trydentu i Bressanone. Wydanie z 1554 było już po łacinie z dedykacją dla cesarza Ferdynarda I. Zgodnie z tą dedykacją cesarz Ferdynand I sprowadza Matthiolego w 1555 do Pragi w celu rozbudowy ogrodów cesarskich i jako królewskiego zarządcę mianuje nadwornym medykiem, a w 1564 po jego śmierci - pozostaje nadal nadwornym medykiem Maksymiliana II. W międzyczasie w 1561 wychodzi przekład francuski, a w 1562 czeski (Praga, Tadeas Hajek z Hajku).[iii]. W sumie Herbarz Matthiolego doczekał się przez 200 lat kolejnych 61 wydań szacowanych na ok. 32 tys egz. Średnio 1 wydanie to ok. 500 szt.

Hiszpanie z wiadomych względów niechętnie dzielili się nową wiedzą, wydali co prawda w 1565: Historia medicinal de las cosas que se traen de nuestras Indias - Dzieje medyczne dóbr sprowadzanych z naszych Indii Zachodnich, medyka Nicolása Monardesa,(1493-1588) 1565, 1577 i 1580; łaciński w 1574, 1579, 1582 i 1593; francuski w 1602 i 1619, gdzie Autor sławił tytoń jako panaceum na wszystkie choroby w tym kiłę. Była to wg mnie „przykrywka”, imitacja prawdziwych odkryć, bowiem prawdziwą „bombą” była 12 tomowa „Historia general de las cosas de Nueva Espagna” franciszkanina B.de Sahaguna, spisana przy współpracy „zespanializowanych” autochtonów w l. 1568-1582. Księga XI „O właściwościach zwierząt, ptaków, ryb, drzew, ziół, kwiatów, metali, kamieni…” szeroko przedstawia zastosowanie lecznicze, rolnicze i gospodarcze państwa Azteków w tym zakresie. Manuskrypt zdobiony jest kolorowymi, ręcznymi obrazkami. Podziwiamy zgrabne ilustracje koszenili strzepywanej przez Azteków do koszy z opuncji, itp. Sahagun współtworzy dzieło wybitne, o ogromnej pojemności informacyjnej nt. cywilizacji azteckiej, pisze w języku hiszpańskim (właścicie kastylijskim) i nahuatl zlatynizowaną czcionką. Pierwszą wersję przekazuje na rozkaz króla Filipa II do Europy już ok. 1580, ostateczną w 2 egz manuskryptów w 1582. Manuskrypty były czytane w Europie przez grono zaufanych osób, ale pierwsza publikacja hiszpańska ukazuje się dopiero w 1829. Współcześni komentatorzy sugerują, że publikacja była blokowana głównie przez inkwizycję z przyczyn religijnych... Myslę, że chodziło tu raczej o klauzulę tajności dla niezwykle cennych informacji, np. Hiszpanie skopiowali technikę azteckich pancerzy tkanych z włókien agawy w specyficznym splocie. Fakt, że już w 1577 Filip II oficjalnie zakazał publikowania tekstów na temat indiańskich zwyczajów wszystko[iv] chyba ostatecznie wyjaśnia. W każdym razie „ukryte” przez ok. 250 lat dzieło Sahaguna uświadamia nam realne pole interesów i różnicę pomiędzy tym co „ukazywało się” w Zielnikach i tym co się tam „nie ukazywało”. Jak dotychczas pełne obce tłumaczenie tych dwunastu ksiąg Sahaguna pojawiło się tylko w języku angielskim; w języku polskim jak dotychczas ukazały się 3 pierwsze księgi (bogowie, mitologia, opis azteckich świąt) i to dopiero w 2007 (Wyd. Marek Derewiecki). Oryginalny manuskrypt można podziwiać w Biblioteca Medicea Laurenziana we Florencji, zwany dziś Florentine Codex, szczerze polecam. http://mss.bmlonline.it/s.aspx?Id=AWOS4Bm7I1A4r7GxMdb1&c=Historia%20general%20de%20las%20cosas%20de%20nueva%20Espana%20-%20Vol.%201#/book

Ambitna Anglia marznąca na północnych szlakach morskich wchodziła w etap AA (ambitnych aspiracji). Angielski botanik, podróżujący po Europie m.in. przez kilka lat na wygnaniu, William Turner (1509-1568), absolwent Bolonii i Ferrary, lekarz i botanik to jeden z prekursorów angielskiej botaniki, drukuje herbarz w Kolonii w 1568 traktat „The First and Seconde Partes of the Herbal of William Turner”.

Kolejny włoski autor to Castore Durante, Nowy Herbarz, doskonała pozycja, pierwsze wyd 1585 w Rzymie, od razu po włosku i po łacinie, ostatecznie 11 wydań włoskich, niemieckie i hiszpańskie przekłady w krótkim czasie. Durante udostępnił informacje o ok. 20 roślinach i drzewach z Nowego Świata.

Kolejny Anglik, John Gerard nie miał takich problemów jak Syreniusz i opublikował w 1597 „The Herball, or General Natural History of Plants”, które traktowane jest jako najobszerniejszy ilustrowany opis florystyczny w języku angielskim.

W obszarze niemieckojęzycznym główni autorzy to: Leonard Fuchs, Otto Brunfels, Hieronim Bock i Szwajcar Konrad Gesner.

Należałoby sprawdzić kto był fundatorem tych zielników.

W XVI i pocz .XVII zostaje wydanych w Europie najwięcej Zielników. Były one często dziełami sztuki, angażując w ich wykonanie największych artystów tamtego czasu (da Vinci, Durer).

Polski rynek najbardziej znanych zielników medycznych przedstawia się następująco:

  • Stefan Falimirz, dworzanin Jana Tęczyńskiego, dedykacja dla J. Tęczyńskiego, 1534,oficyna FLORIAN UNGLERIUS
  • Hieronim Spiczyński, rajca miejski, poeta, z przedmową pochwałę języka i narodu polskiego ,1542, oficyna FLORIAN UNGLERIUS
  • Marcin Siennik, mieszczanin, 1568 oficyna SZARFENBERG (pierwszy opis kuracji na kiłę gwajakowcem, pierwsza americana)
  • Wojciech Oczko, medyk królewski, pierwszy wenerolog, 1581, Oficyna ŁAZARZOWA (americana: gwajakowiec, kolcorośl, chinowiec)
  • Marcin z Urzedowa, akademik UK, wydanie pośmiertne, 1595, Oficyna ŁAZARZOWA
  • Szymon Syreński, medyk, botanik, akademik, dedykacja Anna Wazówna, OFICYNA BAZYLI SKALSKI (pomidor, dynia, słonecznik, kukurydza)

Autorami pierwszych Zielników byli amatorzy-mieszczanie, najlepszy z nich to Marcin Siennik. Były to jednak ambitne przeróbki tłumaczeń innych autorów. Pierwszą publikacją profesjonalisty , medyka królewskiego, jest Przymiot Wojciecha Oczko, człowieka zupełnie niezwykłego, wydana przez oficynę Łazarzowa. Nie był to jednak klasyczny Zielnik, gdyż Oczko prowadzi opis kilkudziesięciu chorób, z których dopiero wynika stosowanie roślinnych leków, ale była to niewątpliwie pozycja botaniczno-medyczna, ze szczególnym uwzględnieniem kuracji kiły.

Budzi zdziwienie fakt, że Syreniusz zleca druk tak niezwykłego manuskryptu w tak niepewnej drukarni pomimo tego, że krakowscy drukarze (Szarfenberg, Łazarzowa) mieli już doświadczenie w tego typu publikacjach. Czy drukarnie krakowskie równiez nie były zainteresowane drukiem dzieła tak wybitnego i słynącego jeszcze za życia Autora?

WYDZIAŁY UNIWERSYTECKIE I OGRODY BOTANICZNE –naukowe centra inwestycyjno-badawcze

W Śródziemiu to miasta-państwa t.j. Bolonia, Padwa, Piza, Florencja – asymilują najszybciej handlowe efekty odkryć geograficznych, przełamując dotychczasowy monopol osmański. Gorącą sytuację podgrzewały plotki na temat lądów, roślin, których istnienie ukrywa np. Portugalia (mowa o Australii). Z Nowego Świata przybywają nieznane wcześniej rośliny a w nich substancje czynne, t.j. liście krzewu kokainy (Erythoxylum Coca) prototyp znieczulenia miejscowego, kora z gatunku Cinchona - chinina, nadal ważna w leczeniu malarii, niezbędna dla kolonistów w tropikach. Aby to wszystko systemowo odkrywać i stosować - powstają nowe uniwersyteckie wydziały medycyny - botaniki lekarskiej, a później ich placówki laboratoryjno-badawcze czyli ogrody botaniczne.  W 1533 w Padwie powstaje pierwszy taki wydział, w 1534 w Bolonii, w 1606 w Krakowie. Syreniusz zostaje pierwszym szefem takiego wydziału. Fundatorem krakowskiego wydziału był znany dr medycyny i filozofii, absolwent Padwy 1575, znający Syreniusza, mieszczański syn z Konina, Jan Zemełka (1539-1607), wójt, rajca i burmistrz Kalisza, który umierając bezpotomnie przeznaczył ogromny majątek miedzy innymi i na to dzieło. https://gloskoninski.pl/pierwszy-lekarz-konina-jan-zemelka/

Po wydziałach uniwersyteckich przychodzi czas na ogrody botaniczne. Pierwsze ogrody botaniczne na świecie powstały w… Padwie i Pizzie w 1545. Padewski ogród finansowany był przez Senat Rep Padewskiej, który czuł strategiczny ciężar przedsięwzięcia. Kolejne ogrody botaniczne, działające jako laboratoria naukowo-badawcze nowo odkrytych roślin to: Bolonia 1550, Florencja 1567, Lipsk 1580, Lejda 1587, Heidelberg i Montpellier 1593. Ich ówczesne funkcje były całkiem inne niż dzisiaj. W naszej części Europy pierwszy ogród botaniczny powstaje najprawdopodobniej we Wrocławiu w 2 poł XVI w, jako inwestycja bogatego lekarza Wawrzyńca Scholza, absolwenta Bolonii i Padwy. A co z Krakowem?

Kraków również podejmuje próbę założenia takiego ogrodu w 1602, aby skompletować infrastrukturę nowej branży. W odróżnieniu od Bolonii czy Padwy – miasto nie było zainteresowane taką inwestycją, gdzie można by adoptować uprawy wielu roślin spoza Europy, których przetwory i produkty były sprzedawane przez włoskich, niemieckich, żydowskich i polskich kupców na krakowskim targu. Syreniusz najprawdopodobniej uczestniczył w planach tej inwestycji, był bezpośrednim świadkiem tych wydarzeń, być może rzeczoznawcą. Znał Zemełkę z Padwy, obaj byli z mieszczańskiego stanu. Zemełka umierając bezpotomnie, oprócz ufundowania 2 wydziałów medycznych na UK: botaniki lekarskiej i anatomii, przeznaczył także 1000 zł węg. właśnie na założenie ogrodu botanicznego co świadczy o tym, że traktował te dwie donacje jako integralną część jednego przedsiwzięcia.  Ostatecznie ogród botaniczny powstał, ale dopiero w… 1783, a wysiłki naszego bohatera i grupy go wspierającej spełzły na niczym. Pfizer, Roche czy Novartis musiały powstać gdzie indziej...

Tylko ogród Padewski zaadaptował i urynkowił uprawy m.in. bzu w 1565, agawy 1561, słonecznika 1568, ziemniaka i hiacyntów 1590, ogród w Lejdzie oprócz uprawy ziemniaka wyspecjalizował się w uprawie roślin ozdobnych jak tulipan, anemony, irysy, narcyzy. Jakie profity przynosiły te inwestycje wystarczy przypomnieć ceny cebulek tulipanów, które w latach 20-30 tych XVII w osiągały horrendalne wartości (1 cebulka była warta prawie 20 ton pszenicy lub 80 świń, a bywały cebulki droższe jeszcze czterokrotnie - 10000 guldenów). Ta branża do dziś w Holandii istnieje i przynosi Holendrom bardzo duże zyski, a pracownikami sezonowymi są – niestety wiadomo kto...

Ogrody botaniczne sprzedawały materiał siewny oraz nowe receptury upraw rolniczych. I tu już nie ma żartów. Centra badawcze z nowinek wenerologicznych przeszły na ciężki kaliber. Na rynku żywnościowym pojawia się nowa żywność. Dynia, fasola, papryka, pomidor, słonecznik to żywność "uzupełniająca", ale kukurydza i ziemniak zmieniają rolniczo- spożywcze modele agrarne w zachodniej Europie, ostatecznie pogrążając monopol zbożowy. A trzeba nam pamiętać, że jeszcze w II poł XVI w polska pszenica wysyłana z Gdańska trafiała obficie do miast włoskich. Pośrednikami takich transakcji byli oczywiście głównie Holendrzy. Właściwie dzisiaj się nic nie zmieniło, kontrola produkcji żywności i materiału nasiennego w Polsce to strategiczna rola międzynarodowych korporacji. Wystarczy wspomnieć losy polskiego pszenżyta i przyjrzeć się jakie  organizacje korporacyjne kontrolują rynek zbóż polskich czy rynek  mięsnego przetwórstwa.

Branża, która tak gwałtownie powstawała w czasach Syreniusza zwie się dziś biotechnologią, to jej najnowocześniejsza awangarda kontrolowana może przez 2-3 korporacje międzynarodowe. Jedną z innowacji jaką wprowadziła na rynek to m.in. technologia „genu predatora”, polegająca na wprowadzeniu genu, który blokuje w nowych nasionach siłę ponownego kiełkowania.

W Rzeczpospolitej XVI/XVII w określona grupa obywateli podjęła próbę, wzorując się na włoskich miastach, budowy nowej, niezaleznej branży w oparciu o Uniwersytet, księży katolickich (głównie zakon jezuitów) i wykształconych medycznie mieszczan, praktykujących wobec biednych zasady św. Kosmy w Krakowie. Syreniusz był bezpośrednim uczestnikiem tych wydarzeń. Lobbowanie na dworze królewskim nie przyniosło skutku, a i „panowie Polscy”, jak o nich pisze Syreniusz w dodatku „O Zydziech…”, nie dostrzegli partnera biznesowego w tej aspirującej grupie. Rzeczpospolita Obojga Narodów zaangażowana była w politykę wschodnią (dymitriady), szykowała się przeprowadzka dworu do Warszawy. Ten przykład pokazuje dobitnie jak polska polityka wschodnia upośledza politykę zachodnią i doprowadza do jej atrofii. Zabrakło także włodarzy miasta Kraków, które nie spostrzegło w tym interesu. Na przykład – najstarszy album suszonych roślin jaki do dziś przetrwał, a którego autorem jest Ulisses Aldrovandi (1522-1605), powstał w Bolonii razem z ogrodem botanicznym, zaś muzeum przyrodnicze przetrwało do dziś. Bolonia sfinansowała wydanie wszystkich ksiąg Zielnika, a po śmierci uczonego, władze Bolonii między 1605 a 1609 r. wydały własnym kosztem dodatkowe tomy. Kto o tym wie, że prawie równie stary jak Aldrovandiego zielnik zasuszonych roślin na ziemiach polskich należał do znanej nam księżniczki Anny Wazówny, fundatorki Zielnika Syreniusza, a już prawie nikt nie wie, że przetrwał w bibliotekach do 1772, kiedy podczas I rozbioru Rosjanie "skonfiskowali" go bezpowrotnie…

Koniec części 2

Część 3: Oficyny wydawnicze w Krakowie w czasach Syreniusza

Część 4: Dodatek z Zielnika: „O Żydziech rzecz krótka…” transkrypcja tekstu z gotyku polskiego, tzw. szwabachy z wyd 1613 na współczesne litery, udostępniam zainteresowanym

 

[i] Zemanek, Botanika renesansu w świetle współczesnej botaniki, Wiadomości Botaniczne 41 (1): 7-19, 1997

[ii] IO3 - The Total Business Plants Medyczne zastosowania roślin

[iii] Szymon Syreniusz i jego dzieło, str 9

[iv] Rickard R., La conquista espiritual de Mexico, 2002 (za: Kamila Baraniecka, Wprowadzenie do polskiego tłum. Rzecz z dziejów Nowej Hiszpanii Ks. I, II, III, Kęty 2007.



tagi:

flisak
12 października 2020 18:28
9     1158    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Matka-Scypiona @flisak
12 października 2020 20:28

Zioła były i nadal są wiedzą tajemną. Myślę, że w przyszłości będzie jeszcze gorzej. Zanika wiedza na temat ziół wśród ludzi i tradycja robienia naparów wszelakiej maści. I to jest celowe! 

Ten zielnik Syreniusza to musi być coś obłędnego. 

zaloguj się by móc komentować

tadman @Matka-Scypiona 12 października 2020 20:28
12 października 2020 21:37

O. Klimuszko twierdził, że ziołolecznictwo nie może polegać na stosowaniu jednego zioła, bo takie długotrwałe leczenie upośledza inne funkcje organizmu i zawsze powinny być to mieszanki ziołowe, które leczą np. nerki, a jednocześnie kompensują działania uboczne.

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @flisak
13 października 2020 08:13

Bogaty wątek historii gospodarczej. Czekam cierpliwie na kolejne części. Dzisiaj ogrody botaniczne kojarzone są z funkcją estetyczną i rekreacyjną. Od jakiegoś czasu eksponuje się ich rolę w hodowli ex situ gatunków wymierajacych. Ich gospodarcza funkcja jest najmniej znana i być może dlatego jest ich niewiele.  

zaloguj się by móc komentować

flisak @flisak
13 października 2020 09:12

Dzisiaj nie mają takiego znaczenia, są pola eksperymentalne, gdzie biotechnologia eksperymentuje z GMO. Już nie organizmy, gatunki roślinne stanowią jednostkę badawczą, ale ich kody DNA. Nadal jest to dziedzina 2-3 korporacji, które zajmują się kompleksowo triadą: rolnictwo, żywność, farmacja. Trudno się oprzeć wrażeniu, że przez produkcję żywności zapewniają sobie zbyt na leki. Niedawno ameryk. MONSANTO zostało kupione rzez niem. BAYER. Schematy z IG Farben ewidentne...

zaloguj się by móc komentować

Mathias92 @flisak
13 października 2020 10:38

Super artykuł , szkoda że o takich postaciach  i ważnych tematach  nie uczy się w szkole i na uniwersytetach , tylko powstania , holocaust i wyklęci :(

zaloguj się by móc komentować

qwerty @flisak
13 października 2020 10:42

piękne rozszerzenie pobytów w Powsinie

zaloguj się by móc komentować

Mathias92 @Mathias92 13 października 2020 10:38
13 października 2020 10:45

Ps. u mnie w Sandomierzu odtworzono ogród według zielnika Marcina z Urzędowa , ciekawa inicjatywa.

zaloguj się by móc komentować

flisak @Mathias92 13 października 2020 10:38
13 października 2020 12:48

To nie przypadek, wszyscy byliśmy kształceni w tym schemacie. Dlatego warto rozszerzać perspektywę i dzielić się informacjami jak tutaj na SN

zaloguj się by móc komentować

flisak @Mathias92 13 października 2020 10:45
13 października 2020 12:51

Sandomierz zawsze trzymał się dzielnie, centrum sadownictwa poslkiego

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować